W piątkowym posiedzeniu Sejmu uczestniczy 402 posłów - poinformowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. To pierwsze posiedzenie, w którym większość posłów uczestniczy zdalnie.

Na początku piątkowych obrad Sejmu, szef PO Borys Budka złożył wniosek formalny o stwierdzenie kworum. Jak mówił, wielu posłów pracujących zdalnie zgłasza uwagi, że jest wylogowywanych z systemu, zaś sygnał z Wiejskiej dociera do nich z opóźnieniem. "Wczoraj prosiliśmy panią marszałek, żebyśmy zajęli się tym, co najbardziej istotne, właśnie w obawie, że parlamentarzyści nie będą w stanie w sposób zdalny dobrze pracować nad tym projektem ustaw" - podkreślił poseł KO.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek wskazywała, że posiedzenie Sejmu było planowane na piątek, a czwartek miał być dniem prób. "Państwo o tym wiedzieliście, niestety czwartek został w całości wyjęty, dlatego, że wczoraj siedzieliśmy do późnego wieczora na sali plenarnej i tych prób przeprowadzić nie można było" - podkreśliła Witek. Apelowała też do posłów o odpowiedzialność i nieudostępnianie publicznie swoich danych do logowania.

Marszałek Sejmu zarządziła głosowanie w celu stwierdzenia kworum; po jego przeprowadzeniu poinformowała, że w posiedzeniu uczestniczy 402 posłów.

Posłanka Lewicy Katarzyna Kotula złożyła wniosek formalny o przedłużenie posiedzenia Sejmu na sobotę i niedzielę, by procedować wszystkie pilnie potrzebne projekty ustawy.

Z kolei przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zaapelował do marszałek Sejmu o dyscyplinowanie posłów, którzy przerywają wystąpienia. "Jeżeli to się będzie działo dalej, to przerwijmy te obrady, bo pan Nitras wczoraj przerywał i dzisiaj przerywa, i pokrzykuje przy wniosku formalnym. To jest niegrzeczne. Apeluję do opozycji: czego się kłócicie? To jest dla ludzi to posiedzenie, nie róbcie tego" - mówił.