Umbria, znany we Włoszech bastion lewicy, po raz pierwszy w dziejach będzie miała prawicowe władze. Powody do zadowolenia z wyniku niedzielnych wyborów lokalnych ma Matteo Salvini, przywódca Ligi.
Dwa miesiące temu wskutek własnego błędu politycznego musiał pożegnać się z rządem i zasilić opozycyjne ławy we włoskim parlamencie. Wybory w Umbrii były pierwszą próbą sił Ligi po rządowej porażce. Poszło jej znakomicie.
Salvini, wywołując w sierpniu kryzys rządowy, liczył na przedterminowe wybory, które z pewnością by wygrał. Nie przewidział jednak, że Ruch 5 Gwiazd (M5S), jego dotychczasowy koalicjant, dogada się z centrolewicową Partią Demokratyczną (PD) i dwaj niedawni oponenci utworzą rząd. Pierwsze reakcje Włochów na ten sojusz były pozytywne – obie partie umocniły się kosztem Ligi, której poparcie w sondażach zaczęło spadać. Wyniki niedzielnych wyborów w Umbrii, ponad półtora miesiąca od powołania nowego rządu, pokazują jednak, że wyborcy nie są przekonani do tego aliansu.
PD i M5S w niedzielnych wyborach postawiły wspólnie na Vincenza Bianconiego, który otrzymał 37,5 proc. głosów. Obie partie postanowiły wspierać jednego kandydata, by powstrzymać zwycięski pochód Salviniego w wyborach lokalnych. Nie udało się. Donatella Tesei, kandydatka wspierana przez Ligę, Braci Włochów i Forza Italia Silvia Berlusconiego, dostała w niedzielę 57,5 proc. głosów, co oznacza, że to ona obejmie fotel prezydenta regionu. Sama Liga dostała 36,9 proc. głosów, o 23 pkt proc. więcej niż w ostatnich wyborach w tym regionie.
Umbria to ósmy region od czasu wyborów parlamentarnych z marca 2018 r., w którym zwycięża Liga. Niedzielne wybory były przedterminowe, bo wiosną z powodu zarzutów korupcyjnych ze stanowiska szefowej regionu ustąpiła Catiuscia Marini, członkini PD. O ile wybory w zamieszkanej przez mniej niż 900 tys. osób Umbrii pokazują, że Salvini wychodzi na prostą po porażce, o tyle – jak zauważa Reuters – prawdziwym politycznym trzęsieniem ziemi będzie potencjalne zwycięstwo Ligi w położonej na północy kraju Emilii-Romanii.
Wybory w tym liczącym prawie cztery razy więcej mieszkańców regionie odbędą się 26 stycznia. Lewica rządzi tam niepodzielnie od lat. Utrata regionu byłaby potężnym ciosem dla rządzących. We Włoszech spekuluje się, czy taka porażka nie skróci życia obecnemu gabinetowi. Po drodze będą jeszcze wybory w biedniejszej Kalabrii, ale tam zwycięstwo prawicy jest spodziewane.
Salvini mówił wczoraj w Perugii, stolicy Umbrii, że wybory miały znaczenie ogólnokrajowe. – Wybraliście wolność w imieniu 50 mln Włochów – zwrócił się do zwolenników. Jak podkreślał, dni drugiego rządu Giuseppe Contego są policzone. – Kto sieje zdradę, ten zdradę zbiera – dodał. Salvini czuje się zdradzony przez M5S. W skali kraju Liga pozostaje najpopularniejszą włoską partią. Według sondaży chce na nią głosować co trzeci wyborca. Z kolei ugrupowania, które obecnie tworzą rząd, mogą liczyć na 18 proc. głosów.