Rzecznik zaznaczył, że akcja "Tęczowy piątek" polega na okazaniu szacunku uczniom, którzy szukają swojej tożsamości. Powiedział, że w szkole często takie osoby bywają wykluczone, osamotnione, stosuje się wobec nich przemoc psychiczną i fizyczną.
"W szkole są uczniowie, którzy mierzą się ze swoją tożsamością. (...) Przeżywają pewnego rodzaju rozterki. Szkoła to jest także miejsce, gdzie dochodzi do różnego rodzaju przemocy, w tym także do przemocy słownej, której następstwem często jest przemoc fizyczna. W szkole są także dzieci nieheteronormatywne, dzieci, które uznają, że nie są w stanie odnaleźć się w tej większości, poszukują swojej tożsamości. Te dzieci często czują się osamotnione, wykluczone na tle rówieśników" – powiedział w wywiadzie.
Podkreślił, że właśnie dlatego akcja "Tęczowy piątek" jest bardzo ciekawa. "Tzn. jest to akcja, która jest adresowana do nauczycieli, dyrektorów oraz uczniów, polegająca na tym, by okazać szacunek uczniom, którzy z tego powodu są inni" – wytłumaczył, podkreślając również dalej, że kampania przeciw homofobii "mówi o tym, że mamy także w swoim społeczeństwie osoby transpłciowe".
Stwierdził, że trudno zakazać uczniowi zamanifestowania swojej postawy. "Jeśli uczeń w ramach +Tęczowego piątku+, solidarności założy przypinkę lub element, który jest tęczowy, to trudno tego w jakikolwiek sposób zakazać" – podsumował.
Bodnar odniósł się także do zarzutów rzecznika praw dziecka, który na swoim Twitterze napisał, że "Rodzice mogą żądać przestrzegania prawa do wychowania. @Adbodnar ma strzec praw wszystkich obywateli, a nie tylko wybiórczo określonych".
"Rzecznik ma problem z przeczytaniem mojego raportu rocznego, bo jak go przejrzy, to zobaczy, czym się zajmuję, a zajmuję się całym katalogiem praw i wolności jednostki" – skomentował Bodnar słowa rzecznika praw dziecka. Zaznaczył też, że opowiada się po stronie konsytucji i zakazu dyskryminacji. Ponadto stwierdził, że szkoła to jest miejsce, gdzie należy promować wartości, tolerancję i akceptację.