Zmiany klimatu stały się jednym z najważniejszych tematów w kampanii przed październikowymi wyborami w Kanadzie. Studenci deklarują, że nie chcą mieć dzieci, dopóki rząd nie podejmie działań w tej sprawie.

Według wrześniowego sondażu Nanos Research ponad 27 proc. Kanadyjczyków deklaruje, że zmiany klimatu to najważniejsza kwestia, jaka zdeterminuje ich wybór w dniu głosowania, 21 października.

Duże zainteresowanie kanadyjskich mediów wywołała rozpoczęta w poniedziałek kampania #NoFutureNoChildren (nie ma przyszłości, nie ma dzieci). Akcja zorganizowana przez Emmę Lim z montrealskiego Uniwersytetu McGill ma zwrócić uwagę na problemy wynikające ze zmian klimatu i bezczynności rządów w obliczu tego problemu. Do czwartku wieczorem ponad 1,6 tys. studentów podpisało się pod deklaracją, że nie będą mieli dzieci „do czasu, aż będą pewni, że nasz rząd zapewni im bezpieczną przyszłość”. Z lektury złożonych podpisów wynika, że są to studenci nie tylko z Kanady, ale też m.in. z Francji, Niemiec, Szwecji, Wielkiej Brytanii i USA.

Lim mówiła w mediach, że pochodzi z rodziny, która przeżyła Holokaust i doświadczyła wpływu, jaki na ludzi mają masowe migracje, a te - oceniła - ze względu na zmiany klimatu znów zagrażają ludzkości.

Kanadyjska organizacja wspierająca działania na rzecz zahamowania zmian klimatu - Extinction Rebellion - prowadzi szkolenia na temat obywatelskiego nieposłuszeństwa, ucząc m.in. jak zachowywać się wobec osób zaprzeczających zmianom klimatu. „To nasz święty obowiązek, by się buntować, by chronić nasze domy, naszą przyszłość i przyszłość całego życia na ziemi” - podkreśla organizacja na swojej stronie internetowej, zwracając uwagę na znane z przeszłości rezultaty aktów pokojowego obywatelskiego nieposłuszeństwa. „Nasz rząd nie działa zgodnie z tym, co mówi nauka i czego uczy historia, jest więc winien zbrodniczego zaniechania” - dodają.

Studenci szkół medycznych zapowiedzieli w artykule w „The Province”, jednym z największych dzienników w Kolumbii Brytyjskiej, że będą brali udział w strajkach szkolnych we wrześniu, które mają zwrócić uwagę na zmiany klimatu. „Musimy zrobić coś, żeby rząd zrozumiał, że stoimy wobec poważnych wyzwań dla służby zdrowia (…) Na ostrych dyżurach mamy do czynienia z coraz częstszymi przypadkami chorób płuc, związanymi z pożarami lasów, rosnącą liczbą zachorowań na boreliozę i skutkami rosnących temperatur”.

27 września do Montrealu przyjedzie Greta Thunberg, szwedzka nastolatka i aktywistka, działająca na rzecz ochrony środowiska, która weźmie udział w marszu na rzecz klimatu. Miasto spodziewa się ponad 300 tys. uczestników. Burmistrz Montrealu Valerie Plante zamierza wręczyć Szwedce klucz do miasta w uznaniu jej zasług.

Były konserwatywny premier Kanady Brian Mulroney powiedział w wywiadzie dla telewizji CTV News, że politycy, którzy ignorują zmiany klimatu, „zapłacą za to cenę”. „Kanadyjska klasa średnia nie zaakceptuje obojętności w tej kwestii” - podkreślił.