Berlin na każdym możliwym poziomie rozbudowuje swoje stosunki z Moskwą. Kluczowi politycy znad Renu coraz częściej podają w wątpliwość unijne sankcje względem Kremla.
W ubiegłym tygodniu w zachodnioniemieckim mieście Düren odbyła się XV niemiecko-rosyjska konferencja miast partnerskich. W dwudniowym wydarzeniu wzięło udział ponad 820 uczestników, głównie przedstawicieli ponad 100 miast partnerskich. Imprezę wykorzystano, by podważyć obecny twardy kurs UE wobec Rosji. Péter Franke, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Wschód-Zachód, podczas debaty „Stosunki niemiecko-rosyjskie – quo vadis?” apelował nawet, żeby do współpracy z niemieckimi partnerami zaangażować… miasta krymskie, już jako w pełni rosyjskie.
Biorący udział w tej samej dyskusji Paweł Zawalny, przewodniczący rosyjsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Dumie, sam termin „aneksja” w kontekście zajęcia przez Rosjan Krymu w 2014 r. nazwał „propagandą” i „praniem mózgu”. Rosyjski polityk otrzymał wsparcie od byłej korespondent niemieckiej telewizji publicznej ARD w Moskwie Gabriele Krone-Schmalz, która krytykowała „rusofobiczne” nastawienie mediów niemieckich.
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama