Każda debata ma sens, a ta w Sejmie jest obecnie ograniczana; musimy mieć możliwość przekazania oceny tego, co się dzieje - powiedział lider PO Grzegorz Schetyna, pytany o wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu, które PO ma złożyć w piątek.

Wniosek o konstruktywne wotum nieufności Schetyna zapowiedział jeszcze przed wyborami samorządowymi, podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu 13 października. Deklaracja lidera PO była reakcją na ujawnienie przez portal Onet zapisów nagrań z udziałem Mateusza Morawieckiego z restauracji "Sowa i Przyjaciele" sprzed kilku lat, gdy obecny premier był prezesem banku BZ WBK. "Złożymy ten wniosek, bo nie może być premierem Polski ktoś, komu udowodniono kłamstwo. Nie może rządzić ktoś, kto mówi +ludzie są tacy głupi, że to działa+ - to było o was, o mnie, o każdym z nas" - mówił Schetyna. W czwartek polityk zapowiedział, że wniosek zostanie złożony w piątek oraz, że uzasadnieniem wniosku będzie m.in. sprawa Komisji Nadzoru Finansowego.

Schetyna pytany w piątek w radiu TOK FM, czy takie wnioski jeszcze mają sens, podkreślił, że każda debata ma sens. "Jeżeli my mamy raz przez trzy dni w miesiącu posiedzenie Sejmu, jeżeli ograniczana jest debata i wyłączany mikrofon, ograniczane są wystąpienia, to każda debata ma sens" - podkreślił szef Platformy.

"Jesteśmy w demokracji parlamentarnej. My musimy mieć możliwość przekazania opisu, oceny, tego, co się dzieje" - przekonywał polityk. Zauważył, że to już trzeci tego typu wniosek PO w tej kadencji. "Może do trzech razy sztuka, jak się w Polsce mawia" - dodał Schetyna.

Polityk został też zapytany o wybranego z listy Koalicji Obywatelskiej radnego Wojciecha Kałużę, który zawarł porozumienie programowe z PiS, dając większość w sejmiku województwa śląskiego temu ugrupowaniu.

"Zdradził ideały, zdradził wyborców. Jeżeli ktoś to robi przed zaprzysiężeniem, jeżeli ktoś przechodzi na drugą stronę przed zaprzysiężeniem, przed ustaleniem zasad współpracy, a robi to zaraz po wyborach, to znaczy, że to jest zdrada wyborców" - podkreślił Schetyna.

"Ja bym powiedział tak: to bardzo bolesne i rzeczywiście tego tak nie zostawimy" - zapowiedział. "Jeżeli my przejdziemy nad tym do porządku dziennego, że w imieniu premiera rządu przyjeżdża szef kancelarii premiera i oferuje pieniądze, transfery finansowe na poszczególne miasta, z których pochodzą poszczególni radni (...), jeżeli my się do tego przyzwyczaimy, to znaczy, że do wszystkiego będziemy się przyzwyczajać" - ocenił lider PO.

Szefowa śląskiej Nowoczesnej posłanka Monika Rosa w środę rano poinformowała na briefingu, że radny przestał być członkiem Nowoczesnej. W czwartek Grzegorz Schetyna zapowiedział, że w przyszłym tygodniu PO zawiadomi prokuraturę ws. popełnienia przestępstwa w związku z korupcją polityczną wobec Kałuży.(PAP)