Ministerstwo skarbu USA nałożyło w czwartek sankcje na 17 Saudyjczyków w związku z zabójstwem dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego, którego dokonano w saudyjskim konsulacie w Stambule.

Resort podkreślił, że wszyscy objęci sankcjami mieli związek z "planowaniem i przeprowadzeniem" operacji, która doprowadziła do śmierci dziennikarza.

Wśród osób, na które nałożono sankcje, jest m.in. Saud al-Katani, były kluczowy doradca następcy saudyjskiego tronu Muhammada ibn Salmana, i konsul generalny Arabii Saudyjskiej w Stambule Mohammed Al-Otaibi.

Sankcje nałożono na podstawie tzw. ustawy Magnitskiego, przewidującej karanie obcych dygnitarzy, którzy dopuścili się łamania praw człowieka bądź przestępstw kryminalnych.

Wcześniej w czwartek saudyjska prokuratura zażądała śmierci dla pięciu podejrzanych o zabójstwo Chaszodżdżiego.

Według prokuratury krytycznego wobec władz w Rijadzie dziennikarza zabito poprzez wstrzyknięcie śmiercionośnej substancji, a do morderstwa doszło po walce oraz "negocjacjach" dotyczących powrotu dziennikarza do Arabii Saudyjskiej. Prokuratura przyznała również, że w placówce jego ciało rozczłonkowano, jednak wciąż trwa ustalanie, gdzie znajdują się szczątki.

Chaszodżdżi współpracował z amerykańskim dziennikiem "Washington Post", krytykując w swych komentarzach saudyjski rząd i księcia Salmana, którego uznaje się za faktycznego władcę kraju. 59-letni dziennikarz znikł bez śladu po wejściu 2 października do saudyjskiego konsulatu w Stambule w celu odebrania dokumentów potrzebnych mu do zawarcia ślubu.

Władze saudyjskie twierdziły początkowo, że Chaszodżdżi opuścił konsulat. Potem wystąpiły z wersją, iż zmarł w rezultacie niezaplanowanych działań, podjętych bez zgody czynników oficjalnych. Saudyjski prokurator generalny Saud al-Modżeb prezentuje obecnie tezę o zabójstwie z premedytacją. (PAP)

ndz/ mc/