Płetwonurkowie zaangażowani przez Komitet ds. Bezpieczeństwa Transportu Powietrznego (KNKT) dla zbadania dna morskiego w miejscu, skąd dochodził sygnał dźwiękowy, wydobyli czarną skrzynkę, która jest w dobrym stanie - podała w czwartek stacja Metro TV.

O znalezieniu czarnej skrzynki poinformował stację jeden z płetwonurków uczestniczących w akcji. Skrzynka zawiera rejestrator lotu i urządzenie do zapisu rozmów w kabinie pilotów. Jest obecnie przewożona przez statek Baruna Jaya, na pokład którego dostarczyli ją nurkowie.

Jeden z portali poinformował, że czarną skrzynkę znaleziono na głębokości 30 metrów, na dość zamulonym obszarze.

Wcześniej w czwartek zastępca prezesa Krajowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Transportu Powietrznego (KNKT) Haryo Satmiko potwierdził, że "ostry, brzęczący dźwięk, który może być sygnałem z czarnej skrzynki Boeinga 737 MAX 8, jaki rozbił się w poniedziałek w Dżakarcie, staje się coraz wyraźniejszy".

O tym, że indonezyjskie służby poszukiwawcze odebrały domniemany sygnał z czarnej skrzynki samolotu, który rozbił się tuż po starcie z lotniska w Dżakarcie, poinformowano w środę do południa.

"Użyliśmy bezzałogowej sondy, dzięki której udało się zidentyfikować na dnie oceanu coś na kształt kadłuba samolotu. Zakładamy, że może to być część Boeinga" - powiedział Satmiko agencji Reutera. W czwartek o godz. 5 czasu miejscowego (w Polsce godz. 23 w środę) do akcji włączyła się grupa nurków, która zbada ten obszar - dodał. Jak podkreślił, warunki pogodowe były sprzyjające.

Należący do indonezyjskiego niskokosztowego przewoźnika Lion Air samolot Boeing 737 MAX 8 rozbił się w poniedziałek. Na jego pokładzie znajdowało się 181 pasażerów i ośmioro członków załogi. Nikt nie przeżył. Samolot leciał z Dżakarty do niewielkiego miasteczka Panglkal Pinang. Ekipie ratunkowo-poszukiwawczej udało się odnaleźć unoszące się na wodzie rzeczy osobiste pasażerów oraz niewielkie części samolotu. (PAP)

mars/