Najpotężniejsza na świecie rakieta Falcon Heavy wystartowała z kosmodromu na przylądku Canaveral na Florydzie we wtorek o godz. 21.45 czasu w Polsce; początkowo start planowano na 19.30, jednak został on opóźniony z powodu silnego wiatru. Na pokładzie rakiety znalazł się sportowy samochód elektryczny Tesla Roadster. Obie firmy - Tesla i SpaceX - są własnością Elona Muska.
Dwa człony wspomagające po odłączeniu się od rakiety wylądowały - jak zaplanowano - z powrotem na przylądku Canaveral, zaledwie kilkadziesiąt metrów od siebie. Trzeci, główny człon Falcon Heavy również odłączył się od segmentu z ładunkiem, jednak udało mu się uruchomić tylko jeden z trzech silników niezbędnych do kontrolowanego powrotu na ziemię - podał w środę serwis The Verge.
Centralny człon rakiety miał wylądować na umieszczonej na oceanie ok. 480 km od brzegu pływającej platformie, jednak ze względu na awarię silników wpadł do wody. Lecący z prędkością 482 km/h segment rozbił się ok. 90 m od bezzałogowej platformy, niszcząc dwa z jej silników i zasypując lądowisko odłamkami.
Wtorkowy lot był testem rakiety, a jego celem było sprowadzenie na ziemię trzech stopni maszyny. Rakieta Falcon Heavy ma zostać w przyszłości wykorzystana do przeprowadzenia prywatnej załogowej misji na Marsa. Musk zapowiadał jej zorganizowanie do 2024 roku - wcześniej niż rządowa NASA.
Wystrzelony na pokładzie Falcon Heavy czerwony samochód Tesla Roadster z ubranym w skafander kosmiczny manekinem za kierownicą zgodnie z planem pozostał w kosmosie. Jak przypomina agencja AFP, w zeszłym roku Musk mówił, że bardzo podoba mu się pomysł "samochodu dryfującego w nieskończoność w przestrzeni powietrznej, który być może za miliony lat zostanie odkryty przez rasę pozaziemską".