Protest rezydentów, to nie jest sytuacja, która by wprost wymagała dzisiaj interwencji prezydenta Andrzeja Dudy - powiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Jeżeli taka potrzeba się pojawi, to nie wykluczamy, że będziemy chcieli te problemy podejmować - zaznaczył.

Mucha był pytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy prezydent zamierza podjąć jakieś kroki ws. protestu głodowego rezydentów. Młodzi lekarze w czwartek zwrócili się do pary prezydenckiej Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser-Dudy z prośbą o mediacje.

Według wiceszefa Kancelarii Prezydenta, "to nie jest sytuacja, która by wprost wymagała dzisiaj jakiejś interwencji prezydenta". - Ale jeżeli taka potrzeba się pojawi, to oczywiście w przyszłości - tego nie wykluczamy - będziemy chcieli także te problemy rozwiązywać, czy podejmować - wskazał Mucha.

- Mówiliśmy jednoznacznie, że oczywiście to jest tak, że trzeba tutaj znaleźć złoty środek pomiędzy interesami rozmaitych grup zawodów medycznych. Jestem przekonany, że uda się takie porozumienie w przyszłości wypracować - podkreślił minister.

- Gdyby była tego rodzaju potrzeba, to oczywiście będziemy przewidywać w przyszłości jakieś adekwatne działania, które będą miały temu służyć. Ale dzisiaj ten proces jest przede wszystkim wyzwaniem dla środowiska medycznego, ale także oczywiście dla polskiego rządu - podkreślił wiceszef Kancelarii. Zapewnił również, że "prezydent jest wrażliwy na to, co się dzieje".

W piątek prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz odwiedził głodujących i poparł protest. Poinformował również, że NRL zwróciła się do międzynarodowych organizacji ws. protestu lekarzy rezydentów, aby wywarły presję na polski rząd.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł mówił w środę - po rozmowach z rezydentami - że rok 2017 jest rekordowym pod względem nakładów na ochronę zdrowia - powyżej 80 mld zł; natomiast odsetek PKB przekroczy 4,7 proc. i będzie najwyższy w historii Polski.

Ponad 20 lekarzy rezydentów od 2 października prowadzi głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.