Jak poinformowała w poniedziałek PAP policja, o zdarzeniu zawiadomił ją 65-letni mieszkaniec osiedla Okrzei w Bełchatowie. Według mężczyzny, ktoś strzelał z broni i trafił w okno jego mieszkania.
Jak ustaliła policja, strzały padały z jednego z mieszkań znajdujących się na 11. piętrze bloku stojącego naprzeciw. Lokal zajmował 31-letni bełchatowianin. Przyznał się, że chwilę wcześniej strzelał z wiatrówki do puszek ustawionych na balkonie. Później chciał spróbować przestrzelić rurkę, na której była zawieszona antena. Nie zważał na bliskie sąsiedztwo bloku i spacerujących ludzi. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że był pijany.
31-latek został zatrzymany. Śledczy przedstawili mu zarzut narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu teraz kara do 3 lat pozbawienia wolności.
To drugi - w ciągu ostatnich dni - przypadek w Łódzkiem, kiedy policja interweniuje ws. strzelania z wiatrówki. W Zgierzu dwóch nastolatków strzelało również z okna mieszkania; w pewnym momencie trafili w szybę przejeżdżającego autobusu; na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Twierdzili, że celowali w różne przedmioty, np. butelki leżące na ziemi, ale nie strzelali do autobusu. Materiały w ich sprawie zostaną przekazane do sądu rodzinnego i nieletnich.
Policja apeluje i zwraca uwagę, że choć część wiatrówek nie wymaga zezwolenia czy rejestracji, to nie są to zabawki. Pod żadnym pozorem nie można z nich strzelać w kierunku osób czy zwierząt. Za konsekwencje ich użycia grożą sankcje karne.