Odkąd nastali nowi właściciele, w kamienicy jest tragedia; klatki poniszczone, drzwi się nie zamykają, domofony nie działają, są spękane ściany, to jest koszmar tam mieszkać - mówił w środę przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji mieszkaniec Poznańskiej 14.

Komisja weryfikacyjna zajmuje się na środowej rozprawie sprawą Poznańskiej 14. Jako pierwszy przed komisją zeznawał mieszkaniec kamienicy przy ul. Poznańskiej 14 Robert Mirgos.

Mirgos był pytany przez zasiadającego w komisji Sebastiana Kaletę o dwa pożary, do których doszło w kamienicy. Mieszkaniec lokalu przy Poznańskiej 14 powiedział, że nastąpiły one już po reprywatyzacji - pierwszy tuż po niej, a drugi rok później w tym samym miejscu; zaznaczył, że według jego wiedzy wcześniej takich incydentów nie było.

Kaleta dopytywał też o pozwy dot. sprawy podwyższenia czynszu. "Sprawa się toczy" - poinformował mieszkaniec Poznańskiej 14. Pytany, czy zapadły jakiekolwiek wyroki w sprawie podwyżki czynszu, Mirgos zaprzeczył. "Mamy rozprawę 4 września" - powiedział.

Kaleta przytaczał też stanowisko pełnomocnika właściciela kamienicy, że budynki zreprywatyzowane były w bardzo złym stanie, popadały w ruinę i zagrażały bezpieczeństwu osób zamieszkujących. Pytał Mirgosa, czy tak określiłby stan swojego mieszkania i czy przeprowadzony przez nowego właściciela remont uzasadnia dużą podwyżkę czynszu.

Mieszkaniec kamienicy powiedział, że przed reprywatyzacją standard mieszkania był "przyzwoity". "Był przez nas zrobiony remont" - zaznaczył. Oprócz tego - wskazywał - przy współudziale miasta i wspólnoty mieszkaniowej przeprowadzono wymianę dachu.

"Odkąd nastali nowi właściciele, jest tragedia. Klatki poniszczone, drzwi się nie zamykają, domofony nie działają, są spękania ścian, to jest koszmar tam mieszkać, kurz jest po kolana" - mówił.

Kaleta zacytował pismo pełnomocnika właściciela, że mieszkańcy otrzymują pełne wsparcie przy zapewnieniu nowego lokum. "To absurd" - odpowiedział mieszkaniec Poznańskiej 14.