Zgodnie z konstytucją prezydent stosując prawo łaski działa "na własny rachunek" i bierze za to odpowiedzialność polityczną; przepisy niższej rangi nie mogą ograniczać konstytucyjnej kompetencji - uznał prokurator generalny występując do TK ws. uchwały SN.

W czwartek po południu Prokuratura Krajowa potwierdziła wcześniejszą informację PAP, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepis Kodeksu postępowania karnego pozwalający wnosić kasację na niekorzyść podsądnego w przypadku zastosowania wobec niego aktu łaski przez prezydenta. Jak podkreślono decyzja ta zapadła "w trosce o respektowanie konstytucyjnych zasad państwa".

Chodzi o uchwałę Sądu Najwyższego ws. dopuszczalności stosowania aktu łaski wobec osoby nieprawomocnie skazanej - o tę kwestię prawną zapytał trzyosobowy skład SN badający kasacje złożoną w sprawie b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego i trzech innych nieprawomocnie skazanych członków kierownictwa Biura, wobec których przed wyrokiem II instancji prezydent Andrzej Duda zastosował akt łaski zarządzając umorzenie postępowania. SN uznał, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych.

Jak wyjaśniła PK, "w ocenie Prokuratora Generalnego dla rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie kluczowa jest przede wszystkim norma zawarta w art. 139 konstytucji a dotycząca stosowania przez prezydenta RP prawa łaski. Przepis mówi: "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu".

"Prerogatywny charakter stosowania prawa łaski powoduje, że prezydent działa na +własny rachunek+ i bierze za ten akt odpowiedzialność polityczną, która może zostać wyegzekwowana jedynie przy ponownym ubieganiu się o urząd przez piastuna tego urzędu" - wskazuje PK.

Dodaje równocześnie, że konstytucja nie określa dyrektyw stosowania prawa łaski. "Prezydent RP posiada więc pełną swobodę w decydowaniu o kryteriach stosowania tego prawa. Prezydent RP nie ma zatem obowiązku uzasadnienia aktu łaski, decyzja o zastosowaniu prawa łaski jest też niezaskarżalna, akt łaski dla swej ważności nie wymaga nawet zgody osoby ułaskawionej. Prezydent RP stosuje prawo łaski zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie stanu wojennego, stanu wyjątkowego, czy też stanu klęski żywiołowej – uprawnienie to nie zostało więc także ograniczone ze względu na sytuacje, w których znalazło się państwo. (...) Prezydent RP nie jest również związany dyrektywami ułaskawieniowymi zawartymi w Kodeksie postępowania karnego. Jest to oczywiste, chociażby z tego powodu, że o zastosowaniu konstytucyjnie określonej kompetencji nie mogą decydować przepisy niższej rangi" - uzasadniono.

Prokuratura wskazała też, że "prezydenckie akty łaski nie ingerują bezpośrednio w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości, nie rozstrzygają o winie, nie dotykają niezawisłości sędziowskiej".

"(...) Są też ostateczne, trwałe i niewzruszalne, ich istotą jest brak nadzoru nad ich wykonywaniem. Niemożność weryfikacji tych aktów rozciąga się na zakaz ich modyfikacji nawet przez samego prezydenta (chyba że zmiana następuje na korzyść oskarżonego) oraz na przypadki, gdy akt łaski został pozyskany w wyniku przestępstwa lub wprowadzenia w błąd głowy państwa" - dodano.

Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zapowiadał, że po zapoznaniu się z tym pisemnym uzasadnieniem SN, "rozważy skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie konstytucyjności przepisów, które legły u podstaw uchwały Izby Karnej Sądu Najwyższego".

Pisemne uzasadnienie uchwały SN liczy 41 stron. Jest w nim m.in. mowa o tym, że przez 95 lat obowiązywania polskiej konstytucji prawo łaski było "generalnie rozumiane jako indywidualny akt głowy państwa, który winien mieć zastosowanie tylko wobec osoby prawomocnie skazanej" i że zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.

SN wyjaśnił też, że zastosowanie prawa łaski "na etapie postępowania przygotowawczego, czy sądowego przed wydaniem prawomocnego wyroku" zamyka drogę do rozstrzygnięcia sprawy przed sądem wszystkim stronom, a więc także pokrzywdzonemu.