Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział francuskiemu tygodnikowi "Journal du Dimanche", że jego długi i mocny uścisk dłoni z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Brukseli "nie był niewinny", lecz był "chwilą prawdy".

Jak pisze "JDD", któremu Macron opowiadał w niedzielę o jednej ze swoich pierwszych podróży zagranicznych na stanowisku prezydenta, na spotkanie NATO w Brukseli i szczyt G7 na Sycylii, ten "męski" uścisk dłoni był "przemyślanym i starannie przygotowanym" przesłaniem na początku dyplomatycznej drogi nowego szefa państwa francuskiego. Z kolei agencja Associated Press ocenia, że takim gestem Macron chciał dać do zrozumienia, że nie powinno się go lekceważyć.

"Należy pokazać, że nie będziemy iść na ustępstwa, nawet symboliczne" - powiedział Macron. Podkreślił przy tym, że nie powinno się nadmiernie rozdmuchiwać w mediach pewnych spraw.

"Donald Trump, prezydent Turcji (Recep Tayyip Erdogan) czy prezydent Rosji (Władimir Putin) działają w ramach logiki układów sił, co mi nie przeszkadza. Nie wierzę w dyplomację inwektyw publicznych, ale w dialog, niczego nie lekceważę, tym zdobywa się szacunek" - mówił Macron "JDD".

W komentarzach na temat uścisku dłoni między Macronem a Trumpem publicyści piszą o zbielałych palcach i zaciśniętych szczękach obu polityków.

W sobotę Macron zapowiedział, że podczas zaplanowanych na poniedziałek w Wersalu nieformalnych rozmów z Putinem, w kwestiach dotyczących konfliktu na Ukrainie będzie "wymagający" wobec rosyjskiego przywódcy. "Nie będzie żadnych ustępstw" - dodał. (PAP)