PAP zapytała w czwartek Czabańskiego o pismo, jakie szef radiowej "Solidarności" Edward Pikula skierował do niego ws. Barbary Stanisławczyk, która po wyborze na prezesa PR zrezygnowała z tej funkcji. Według związkowca, obecnie Stanisławczyk jest jednak gotowa wycofać się z tej rezygnacji i "wziąć na swoje barki ciężar" prezesowania PR.
"Jako pracownicy Polskiego Radia SA prosimy Pana Przewodniczącego o udzielenie wsparcia Pani Prezes Stanisławczyk w dalszej misji kierowania Radiem” - czytamy w liście szefa radiowej "S", cytowanym przez "Gazetę Wyborczą".
"Pismo jest źle adresowane, bo ono jest zaadresowane do mnie, a rezygnację złożyła pani Stanisławczyk, w związku z tym do niej powinni adresować to pismo" - powiedział PAP Czabański.
Dopytywany, czemu "Solidarność" zwraca się do niego, by pozwolić Stanisławczyk pełnić funkcję prezesa PR, Czabański zaznaczył, że "nikt jej tego nie zabrania".
"Ona sama złożyła rezygnację. Wręcz przeciwnie - dostała propozycję, żeby kontynuować misję. Wygrała konkurs, została wybrana na prezesa zarządu i bez najmniejszego uzasadnienia złożyła rezygnację. +Solidarność+ powinna ustalić najpierw stan faktyczny, nim napisze pismo" - powiedział szef RMN.
Czabański poinformował, że zaproponuje, aby wybór prezesa PR odbył się w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Rady Mediów Narodowych. "Decyzja należy do Rady, jaka będzie - nie wiem, ale ja będę proponował, abyśmy już na najbliższym posiedzeniu, czyli w czwartek, dokonali wyboru nowego prezesa Polskiego Radia" - powiedział.
Na pytanie, czy są szanse, by Stanisławczyk ponownie została wybrana prezesem PR, Czabański odparł, że "pani Stanisławczyk złożyła rezygnację i tym samym określiła swój stosunek do spółki".
Przed dwoma tygodniami RMN zdecydowała, że Barbara Stanisławczyk-Żyła ma dalej być prezesem Polskiego Radia; funkcję tę pełni od ponad roku - 8 stycznia 2016 r. powołał ją na nią ówczesny minister skarbu Dawid Jackiewicz. Dzień po wyborze, 17 lutego wieczorem, Stanisławczyk-Żyła złożyła rezygnację z tej funkcji. Czabański mówił wówczas PAP, że było to dla niego niemiłe zaskoczenie. Dodał, że szefowa PR złożyła rezygnację odłożoną w czasie, tj. z dniem 31 marca, dlatego do tego czasu musi zostać powołany nowy szef radia publicznego.
Pierwotnie Rada Mediów Narodowych miała zebrać się 2 marca i zdecydować o sposobie wyboru nowego szefa PR. "Stwierdziłem, że lepiej przesunąć posiedzenie o tydzień i dokonać już tego wyboru i taka będzie moja propozycja dla członków Rady" - powiedział Czabański PAP.
Jak tłumaczył, wybór nowego szefa PR wiąże się z pewnymi procedurami, dlatego członkowie Rady muszą mieć czas, aby zgłosić swoich kandydatów, a także zapoznać się z kandydaturami zgłoszonymi przez innych członków RMN.
Czabański poinformował, że zgodnie z regulaminem członkowie RMN muszą zgłosić swoich kandydatów przynajmniej na dwa dni przed posiedzeniem Rady, czyli do 7 marca.
Na mocy decyzji RMN sprzed dwóch tygodni zarząd radia publicznego jest dwuosobowy - oprócz prezesa zasiada w nim Mariusz Staniszewski. Czabański poinformował, że mimo konieczności wyboru nowego prezesa PR Staniszewski pozostanie w zarządzie.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" opublikowała pismo przewodniczącego radiowej "Solidarności" Edwarda Pikuli do szefa Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego, w którym związkowiec stwierdza: „Z naszych nieformalnych rozmów z Panią Prezes wynika, że jest gotowa wziąć na swoje barki ciężar kierowania Polskim Radiem mimo wszystko. Mamy wrażenie, że (...) podbudowana rozmowami z pracownikami Radia chce spróbować sił. Jesteśmy pewni, że wsparcie Pana Przewodniczącego może pomóc w uspokojeniu sytuacji – także poprzez uświadomienie zewnętrznych 'naprawiaczy' sytuacji, że wszelkie zmiany szkodzą firmie, a nie ją wspierają. Dlatego też my jako pracownicy Polskiego Radia SA prosimy Pana Przewodniczącego o udzielenie wsparcia Pani Prezes Stanisławczyk w dalszej misji kierowania Radiem”. Prezes Stanisławczyk, pytana przez gazetę, dlaczego chce teraz zostać w radiu, odmówiła odpowiedzi.