Premier Beata Szydło w piątek weźmie udział w nieformalnym szczycie przywódców UE na Malcie. Debata dotyczyć będzie m.in. przyszłości Wspólnoty. Polska oczekuje gotowości do poważnych zmian, kwestia zmiany traktatów nie może być sztucznym tabu - mówi PAP wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Piątkowe rozmowy mają skupiać się na dwóch kwestiach: migracji na szlaku śródziemnomorskim oraz przygotowaniach do 60. rocznicy podpisania traktatów rzymskich, która ma posłużyć do wyznaczenia kierunków działania Wspólnoty na przyszłość.

W tym kontekście głębokich zmian instytucjonalnych w UE domaga się polski rząd. Polska wraz z pozostałymi krajami Grupy Wyszehradzkiej: Czechami, Słowacją i Węgrami podczas szczytu we wrześniu ub.r. w Bratysławie mówiła o konieczności wzmocnienia parlamentów narodowych i podkreślała rolę Rady Europejskiej jako instytucji nadającej impet działaniom Wspólnoty. Polski rząd zamierza przekonywać do zmian także na Malcie.

"Jesteśmy na etapie budowania zdolności reszty UE do podjęcia poważnej debaty o reformie UE. Polska oczekuje gotowości do poważnych zmian, która otworzy kwestię zmiany traktatowej, kiedy sytuacja dojrzeje" - powiedział PAP Szymański przed spotkaniem na Malcie. "Powtarzamy przy wszystkich takich okazjach, że kosmetyczne ruchy dotyczące zmian agendy i komunikacji nie wystarczą. UE trzeba przywrócić państwom członkowskim i parlamentom narodowym" - dodał.

W jego ocenie "zmiana traktatów nie może być sztucznym tabu". "Takie wypieranie dyskusji o instytucjach jest dowodem strachu o przyszłość integracji" - uważa Szymański.

Przywódcy unijni postanowili zainicjować debatę na temat przyszłości UE w czasie nieformalnego spotkania we wrześniu w Bratysławie. Było to pokłosiem referendum w Wielkiej Brytanii i decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii. Dyskusja będzie kontynuowana na Malcie, bez udziału Wielkiej Brytanii. Podsumowanie ma nastąpić 23 marca w Rzymie.

Do podjęcia "asertywnych i spektakularnych kroków, które zmienią zbiorowe emocje i ożywią dążenie do podniesienia integracji europejskiej do następnego poziomu" wezwał europejskich przywódców szef Rady Europejskiej Donald Tusk w liście wystosowanym przed spotkaniem na Malcie. Tusk uznał w nim za niepokojące niektóre deklaracje nowej administracji amerykańskiej, które "stawiają Unię Europejską w trudnej sytuacji". Wezwał do wykorzystania protekcjonistycznego zwrotu USA na korzyść UE.

Wiceminister spraw zagranicznych odnosząc się do listu Tuska stwierdził, że prezydent USA Donald Trump "postawił także przed nami trudne pytania o podział ciężarów we wspólnej architekturze bezpieczeństwa i symetrię w handlu międzynarodowym". "Zamiast straszyć nową administracją, Europa powinna udzielić spójnych i suwerennych odpowiedzi na te pytania" - powiedział.

Wiceszef MSZ wyraził przekonanie, że europejskie i amerykańskie interesy bezpieczeństwa są wspólne. "Bez względu na to, co europejscy liderzy sądzą o polityce nowej administracji USA musimy być zdolni do dialogu. Zestawianie USA z Rosją i Chinami jest niezręczne. Jedność Europy powinna być budowana na pozytywnych przesłankach i interesach, a nie na sprzeciwie, czy strachu wobec USA" - podkreślił.

Podczas szczytu na Malcie w gronie przywódców 28 państw członkowskich omawiana będzie także kwestia szlaku środkowo śródziemnomorskiego i współpracy z Libią w kontekście rosnącej liczby migrantów przeprawiających się z Libii do Włoch. Według nieoficjalnych informacji PAP w deklaracji końcowej przywódcy UE zgodzą się na pakiet działań mających wzmocnić Libię, aby kraj ten przestał być bramą do Europy dla imigrantów z Afryki.

"Polska zaoferuje poparcie dla szczegółowego planu wzmacniania wszelkich instrumentów zewnętrznej polityki migracyjnej UE" - powiedział PAP Szymański. "Jesteśmy gotowi popierać nowe programy pomocowe i szkoleniowe na rzecz Libii, ale oczekujemy też większego zrozumienia dla naszych własnych oczekiwań w sprawie unijnych mechanizmów przymusowej relokacji uchodźców" - dodał.

Przypomniał, że polskie misje pograniczników i policji są już dziś obecne na wielu odcinkach granicy zewnętrznej UE i - jak deklarował - polski rząd chce to kontynuować. Dodał, że Polska wpłaca też "pokaźne sumy na fundusz turecki" powstrzymujący migrację we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego.

Na podjęcie działań w związku z migracją z Afryki naciska sprawująca prezydencję Malta, która zaproponowała, by umieścić ośrodki, gdzie migranci mogliby składać wnioski o azyl, w takich krajach jak Egipt, Algieria i Libia.

Szymański, pytany, czy Polska popiera propozycję Malty, odparł, że "trzeba wyjaśnić kwestie organizacyjne, ale jesteśmy otwarci na takie propozycje". "Problem migracji powinniśmy rozwiązywać poza granicami UE" - zaznaczył.

"Polska nie wycofa się ze swojego sprzeciwu wobec jakichkolwiek form ponadnarodowego zarządzania migracją i ruchem uchodźczym. Możemy za to zrobić bardzo wiele w ramach programów poza UE. To jest uczciwa propozycja kompromisu. Tylko od naszych partnerów zależy, czy wyjdziemy z tego impasu czy nie" - podsumował.