Zatrudnienie syna ówczesnego premiera Donalda Tuska w firmie OLT Express, której głównym udziałowcem było Amber Gold, było "znakomitą osłoną" i "formą uwiarygodnienia się przestępców" stojących za aferą Amber Gold - ocenił przed komisją śledczą b. minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

W czwartek Gowin - minister sprawiedliwości w okresie, gdy wybuchła ta afera - odpowiadał na pytania posłów z sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Już wcześniej powiedział m.in., że premier Tusk miał pretensje do szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, że Agencja nie poinformowała go o tym, że jego syn podejmuje współpracę z "instytucją biznesową, podejrzaną". "Takie informacje powinny być dostarczone premierowi Tuskowi natychmiast, zwłaszcza w momencie, kiedy współpracę z OLT podjął jego syn" - mówił.

Krzysztof Brejza (PO) zacytował Gowinowi fragment jego wcześniejszego wywiadu prasowego: "Za tą aferą stoi świat przestępczy, natomiast to, że tak mocno wyeksponowano w całej sprawie Michała Tuska to już nie był przypadek. Co do dwóch rzeczy nie mam wątpliwości; jedną z tych rzeczy jest to, że pan Marcin P. potraktował Michała Tuska jako swoistą polisę ubezpieczeniową". "O co chodziło?" - zapytał Brejza.

"Dokładnie tak myślę do dzisiaj. Rozbierając tę moją wypowiedź na części: do dzisiaj uważam, że Marcin P. był +słupem+. Rzeczywistych sprawców afery nie znamy. Natomiast fakt, że w tej firmie został zatrudniony syn ówczesnego premiera, ja interpretuję w ten sposób, że świat przestępczy stara się szukać różnego rodzaju osłon i to była znakomita osłona przed zarzutami, to była jakaś forma uwiarygodnienia się ze strony przestępców stojących za aferą Amber Gold, nie tylko Marcina P., ale też domniemywanych przeze mnie rzeczywistych autorów tej afery, mocodawców Marcina P." - odpowiedział Gowin.

Jak dodał, myśli, że autorzy afery "starali się celowo uwikłać syna ówczesnego premiera we współpracę".

Grupa Amber Gold była właścicielem powstałych w połowie 2011 r. linii lotniczych OLT Express, których upadłość ogłoszono latem 2012 r. Później okazało się m.in., że ze spółką OLT Express współpracował, pracujący w Porcie Lotniczym w Gdańsku, syn ówczesnego premiera, Michał Tusk. Badająca ten wątek łódzka prokuratura umorzyła śledztwo. Śledczy stwierdzili, że syn szefa rządu, pracując dla należących do Amber Gold linii lotniczych OLT, nie działał na szkodę Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy.