Rządowa nowelizacja kodeksu pracy, która wprowadzi na stałe możliwość zdalnego wykonywania obowiązków, ma wejść w życie 14 dni po ogłoszeniu. Zdaniem firm to zdecydowanie za mało czasu na dostosowanie obecnych poleceń pracy w domu do nowych wymogów. Tym bardziej że zmienione przepisy mogą wejść w życie w najbliższych miesiącach.
Rządowa nowelizacja kodeksu pracy, która wprowadzi na stałe możliwość zdalnego wykonywania obowiązków, ma wejść w życie 14 dni po ogłoszeniu. Zdaniem firm to zdecydowanie za mało czasu na dostosowanie obecnych poleceń pracy w domu do nowych wymogów. Tym bardziej że zmienione przepisy mogą wejść w życie w najbliższych miesiącach.
Termin wejścia w życie nowych regulacji zmieniono tuż przed przyjęciem projektu w tej sprawie przez rząd (doszło do tego na posiedzeniu 24 maja br.). Poprzednia wersja przepisów przewidywała, że wejdą one w życie trzy miesiące po odwołaniu stanu epidemii. To oznaczałoby, że trzeba byłoby je stosować już po 16 sierpnia 2023 r., choć – przypomnijmy – nie rozpoczęto jeszcze prac nad ustawą w Sejmie (nie jest więc znany ostateczny kształt nowych reguł pracy zdalnej). Z tego powodu przepis ten krytykowali partnerzy społeczni. Rząd go zmienił, ale nowa wersja nie likwiduje problemu.
– Czternaście dni to zbyt krótki termin dla firm na dostosowanie się do nowych obowiązków. Liczyliśmy na to, że do końca roku będzie możliwe stosowanie pracy zdalnej na dotychczasowych zasadach, czyli na podstawie specustawy covidowej – podkreśla Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
W uzasadnieniu projektu rząd przypomina, że z uwagi na obowiązujący obecnie stan zagrożenia epidemicznego firmy nadal będą mogły wydawać pracownikom polecenia pracy zdalnej, tyle że już na podstawie znowelizowanego k.p., a nie specustawy covidowej (czyli jeśli chcą nadal stosować zdalny tryb, to nie muszą zawierać porozumień ze związkami zawodowymi w tej sprawie lub uzgadniać tego z pracownikiem). Problem w tym, że ta nowa podstawa zobowiązuje firmy do spełnienia wielu dodatkowych obowiązków, w tym określenia zasad m.in. kontroli pracy zdalnej w miejscu jej świadczenia i wypłaty ryczałtu z tytułu podwyższonych kosztów, jakie zatrudniony ponosi w związku z wykonywaniem obowiązków poza firmą (prąd, internet itp.). Polecenie będzie też możliwie pod warunkiem, że zatrudniony złoży oświadczenie potwierdzające, że ma warunki lokalowe i techniczne umożliwiające zdalną formułę świadczenia zadań (nawet jeśli już wcześniej to potwierdzał). W praktyce polecenia dotychczas stosowane (na podstawie specustawy covidowej) i te z k.p. będą się więc zasadniczo różnić. Dlatego pracodawcy postulują wydłużenie czasu, w którym będą mogli dostosować się do zmian.
Warto podkreślić, że partnerzy społeczni postulowali też inne ważne zmiany w projekcie, ale nie zostały one uwzględnione. Przepisy przyjęte przez rząd i skierowane do Sejmu wciąż wywołują wątpliwości, m.in. co do tego, czy firma będzie musiała uzgadniać ryczałt przy pracy zdalnej indywidualnie z każdym pracownikiem, który świadczy zadania w tym trybie, czy też będzie możliwe ustalanie jednej kwoty dla wszystkich takich osób. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt ustawy skierowany do pierwszego czytania
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama