Raportom o stanie majątku Skarbu Państwa nie można ufać – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Urzędnicy resortu tworzą je ręcznie, wypełniając tabelki w arkuszach Excela.
Minister Skarbu Państwa nie wie, za jaki majątek odpowiada – wynika z raportu NIK. Inspektorzy sprawdzili, jak funkcjonują systemy informatyczne, w które wyposażony jest resort skarbu. – Między 2004 a 2010 rokiem ich rozwój pochłonął 11,1 mln złotych, z czego ponad 7 kosztował Zintegrowany System Informatyczny – wylicza rzecznik NIK Paweł Biedziak.
Złożony z kilku modułów ZSI jest autorstwa krakowskiej firmy Comarch. Dzięki modułom można prowadzić bieżącą ewidencję księgową akcji i udziałów Skarbu Państwa, bazę kandydatów do rad nadzorczych oraz bazę z informacjami online o organach spółek.
Kluczowym modułem tej aplikacji jest „Zbiorcza ewidencja mienia SP”. Dzięki niej minister, za pomocą kilku kliknięć, miał mieć możliwość tworzenia raportów o majątku państwa. Niestety, moduł nie pozwala na wyodrębnienie dóbr kultury, dróg, a także zobowiązań Skarbu Państwa.
– Odkryliśmy np., że według ZSI resort skarbu dysponował 371 tysiącami akcji spółki Energomontaż Południe SA, a w rzeczywistości było to 296 tysięcy – mówi Biedziak.
Natomiast prezes NIK Jacek Jezierski mówi wprost: ZSI nie jest wiarygodnym źródłem informacji o wartości majątku Skarbu Państwa. – Nie można za jego pomocą realizować głównego ustawowego zadania – ocenia. Urzędnicy resortu tłumaczą, że to nie oni są winni. – Potrafimy obsługiwać aplikacje, ale ten moduł nie działa, jak trzeba – mówi „DGP” jeden z nich. Dlatego nadal wykorzystują najprostsze arkusze kalkulacyjne, aby na nich tworzyć zestawienia majątku państwa. „Możliwość bieżącego ingerowania w wykonywane obliczenia powodowała, że cały proces zbierania danych nie był weryfikowalny, a wynik końcowy był obarczony ryzykiem niewiarygodności” – napisali w raporcie audytorzy z NIK.
Podobny problem wykryto w działaniu modułu ZSI o nazwie „Ewidencja wniosków o zbycie nieruchomości Skarbu Państwa”. I tu urzędnicy wolą używać arkuszy kalkulacyjnych, aby opracowywać informacje.
– W 2008 roku obserwowaliśmy, jak to robią na papierze. Teraz jest postęp, bo używają Excela, do którego ręcznie wprowadzają dane. W dalszym ciągu jednak nie posługują się odpowiednim, istniejącym modułem ZSI – opowiada Paweł Biedziak.
W efekcie resort odpowiadający za prywatyzację nie jest w stanie ocenić stanu swojego posiadania.