Turystyka zakupowa w pogranicznych miejscowościach ma się dobrze – Czesi kupują w Polsce benzynę, Niemcy wódkę i kurczaki, my zaś chętnie wybieramy się po czeskie dobre i tanie wina.

W komfortowej sytuacji są mieszkańcy Bogatyni, która jest wciśnięta między Niemcy i Czechy. Po zakupy mogą się wybrać do pobliskich Zittau lub supermarketów w Frydlandzie. Tutaj nieco taniej kupią chleb (1,50 zł), piwo marki supermarketu (już 1,1 zł) czy szynkę (1,6 zł za 10 dkg).

W tym samym czasie niemieccy sąsiedzi przyjeżdżają do polskich sklepów, by uzupełnić zapasy wysokoprocentowych alkoholi. Przy okazji tankują swoje auta, podobnie jak Czesi, do pełna.

Oprócz ceny działa jeszcze jeden magnes: według powszechnej opinii kupujących w Niemczech szczególnie kosmetyki i chemia gospodarcza są wyższej jakości.

– Nie wiem, na czym to polega, ale aby uzyskać ten sam efekt prania, muszę zużyć trzy razy więcej proszku tej samej marki, kupionego w Polsce – mówi Małgorzata Zgutka, która zaopatruje się w chemię zza Odry.

W Niemczech i Czechach opłaca się także kupować wino. Za butelkę litrowego grzańca zapłacimy jedno euro, czerwone wino dobrej jakości kosztuje 2,5 euro. Nieco wyższe są ceny czeskich win.

Polskim przebojem jest drób, który jest kilkakrotnie tańszy niż w niemieckich sklepach. – Często niemieccy klienci kupują po kilka kilogramów udek z kurczaka – potwierdza ekspedientka ze sklepu w Zgorzelcu. U niej płacą 4,49 zł za kilogram, zaś u siebie 2,80 euro, czyli około 11 zł.

Jednak aby korzystnie robić zakupy w strefie przygranicznej, trzeba pilnie śledzić aktualny kurs euro.