W Polsce liczba zawałów nie wzrasta, ale rośnie grupa przedsiębiorców, dla których chore serce to żyła złota. Zabiegów udrożniających tętnice przy zawale robi się u nas więcej niż w krajach znacznie bogatszych - zauważa "Gazeta Wyborcza".

Pracowni kardiologii inwazyjnej w całej Polsce jest mnóstwo. Według niedawnych wytycznych europejskich, na milion mieszkańców wystarczą dwie pracownie dyżurujące całą dobę.

Polska ma takich pracowni już 120 (a wystarczyłoby 80) i powstają kolejne. W samej Warszawie działa dziesięć.

Tymczasem rocznie lekarze diagnozują około 90 tys. zawałów serca i liczba ta od lat zbytnio się nie zmienia.

"W grę wchodzi motyw finansowy" - przyznaje prof. Lech Poloński, śląski konsultant kardiologii.