Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych? - ujawnia relację jednego z pilotów "Gazeta Wyborcza". - Pan, Panie Prezydencie. - To proszę wykonać polecenie i lecieć do Tibilisi - powiedział prezydent i wyszedł, nie czekając na wyjaśnienia.

Podczas pamiętnego lotu w sierpniu 2008 r. załoga odmówiła wykonania polecenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by lecieć bezpośrednio do Tbilisi, tłumacząc to względami bezpieczeństwa.

Wkrótce potem wszczęto prokuratorskie dochodzenie przeciwko pierwszemu pilotowi.