Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział w poniedziałek, że - według jego wiedzy - minister finansów nie skonsultował się z ludowcami informacji o wzroście do 52,2 mld zł deficytu budżetowego w 2010 roku, zanim poinformował o tym media.

"Oczywiście minister nie ma takiego obowiązku. Ale skoro minister nie skonsultował, a podał do publicznej wiadomości, to PSL ma cały szereg szczegółowych pytań, które chcemy zadać. Na przykład - jak to się dzieje, że sprzedaż detaliczna jest corocznie wyższa od prognoz, a wpływy z VAT-u - niższe od prognoz. Chcemy wiedzieć, dlaczego ściągalność podatków jest mniejsza, ile straciliśmy na opcjach" - wyliczał Żelichowski w rozmowie z PAP.

Minister Rostowski podkreślił, że deficyt w wysokości 52,2 mld zł to deficyt bezpieczny, bo nie spowoduje przekroczenia pułapu 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB.

"Oczywiście, nie przekroczyliśmy progów ostrożnościowych, ale czy wszystko jest tak, jak powinno być, to mamy wątpliwości. Naszym zdaniem wpływy do budżetu mogą być większe, a wydatki mniejsze" - ocenił Żelichowski.