Urząd m.st. Warszawy nie wycofuje się z pomysłu zapewnienia Warszawiakom darmowego internetu i będzie szukał pieniędzy na ten projekt - powiedział PAP rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy Tomasz Andryszczyk.

Rzecznik wyjaśnił, że z udziału w przetargu Urzędu Komunikacji Elektronicznej na częstotliwość radiowe (dzięki którym miała powstać darmowa sieć dostępu do bezprzewodowego internetu) zrezygnowano, bo koszt budowy sieci oszacowano na 30 mln zł. Te pieniądze były zaplanowane w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, jednak wprowadzono do niego oszczędności.

"Nie mogliśmy wygospodarować z budżetu 30 mln zł z powodu przetargów, na rozstrzygnięcie których czekamy, m.in. dotyczących II linii metra i obwodnicy Warszawy. Po ich zakończeniu będziemy wiedzieć, jak stoimy od strony finansowej i ile pieniędzy będzie można przeznaczyć na budowę sieci darmowego internetu" - wyjaśnił rzecznik.

Dodał, że największe przetargi powinny być rozstrzygnięte w najbliższych tygodniach. Powiedział też, że możliwości technicznych budowy sieci internetowej jest kilka. "Bemowo ma np. sieć internetową w technologii wi-fi. Rozważamy jednak różne rozwiązania technologiczne" - zaznaczył.

"Warszawa to również peryferia, a także przedmieścia, gdzie z internetem jest źle"

Zdaniem prezes UKE Anny Streżyńskiej, warszawski ratusz nie stanął do przetargu na częstotliwości do internetu, "bo być może nie chciało tego Śródmieście, gdzie mieszkańcy mają dostęp do sieci". Dodała, że z dostępem do internetu mają z kolei problem Warszawiacy z Targówka, Ursynowa i Żoliborza, gdzie radni oraz mieszkańcy na ten przetarg liczyli.

"Warszawa to również peryferia, a także przedmieścia, gdzie z internetem jest źle. (...) W centrum jest dużo usługodawców (firm oferujących internet), a na przykład na Żoliborzu nie ma żadnej oferty poza neostradą (internet oferowany przez TP), która też nie jest wszędzie dostępna" - powiedziała.

Streżyńska wyjaśniła, że takie dzielnice jak Żoliborz chciały, żeby ratusz wystartował w przetargu, jednak były uzależnione od decyzji Urzędu Miasta, "ponieważ nie mają własnych budżetów, własnej mocy decyzyjnej".

"Szkoda, że Ratusz nie wystartował w przetargu. Ale nie wszystko stracone. Liczymy, że miasto ma jakąś koncepcję współpracy z operatorami przewodowymi lub bezprzewodowymi. Chodziły takie słuchy, że miasto dogaduje się z operatorami (...) i że będzie szukało podwykonawcy, który ma własne częstotliwości" - zaznaczyła.

Andryszczyk wyjaśnił, że "różnice w dostępie do oferty internetu w poszczególnych dzielnicach nie miały wpływu na decyzję o wycofaniu się z przetargu". "Chcieliśmy częściowo oprzeć ciężar finansowania tego projektu na budżetach dzielnicowych. Nie wszyscy burmistrzowie byli tym zainteresowani" - powiedział.



"Dobrze się stało, iż miasto nie wzięło udziału w przetargu"

Z kolei prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji Wacław Iszkowski uważa, że dobrze się stało, iż miasto nie wzięło udziału w przetargu.

"Oferowanie internetu o niskiej przepustowości za darmo jest nieracjonalne. Ci, którzy nie mają pieniędzy, będą potrzebowali jeszcze komputera, a to wydatek plus minus 1000 zł. Dla tych, których stać na laptopa, darmowy internet o niskiej przepustowości nie będzie żadną zachętą. Tych stać na płacenie miesięcznego abonamentu i szybszy internet" - wyjaśnił.

Dodał, że darmowy internet powinien być w dostępny w centrach handlowych, na dworcach, w miejscach w których ludzi potrzebują chwilowo skorzystać z sieci. "Te 30 mln zł miasto może przeznaczyć na coś bardziej pożytecznego" - zaznaczył.

"Nie uwierzę, że mieszkańcy Targówka, Ursynowa i Żoliborza nie mają dostępu do internetu poprzez sieci kablowe, jako alternatywę dla neostrady" - dodał.

Internet socjalny umożliwiłby oglądanie stron www i odbieranie poczty

O tym, że warszawski ratusz nie złoży oferty w przetargu Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) na częstotliwości dla Mazowsza, poinformowało "Życie Warszawy".

Dzięki częstotliwościom darmowy, bezprzewodowy dostęp do internetu miał pojawić się w całym mieście już za pół roku. Internet socjalny umożliwiłby oglądanie stron www i odbieranie poczty. Za jego pomocą nie można byłoby jednak ściągać filmów i muzyki. Mimo to mogliby z niego skorzystać mieszkańcy dzielnic Warszawy, którzy mają problemy z dostępem do sieci - podała gazeta.