Wojsko izraelskie przeprowadziło w czwartek ataki z powietrza, morza i lądu na ponad 100 celów Hamasu w Strefie Gazy - poinformowano na oficjalnej stronie armii. Uderzono w militarne centra dowodzenia Hamasu, stanowiska startowe, składy broni i inną infrastrukturę.

W obozie dla uchodźców Al-Buraidż "uzbrojony oddział terrorystyczny" próbował zaatakować czołg, żołnierze rozpoczęli więc pościg w terenie zabudowanym i w końcu myśliwiec izraelskich sił powietrznych zaatakował budynek, w którym "okopał się oddział (Hamasu) i wyeliminował terrorystów" - czytamy w codziennym raporcie, opatrzonym nagraniem wideo z akcji.

W Chan Junis na południu Strefy Gazy izraelscy rezerwiści znaleźli kilka miejsc wystrzeliwania rakiet w kierunku Izraela. Wojsko twierdzi, że żołnierze zniszczyli wyrzutnie i zabili „wielu” bojowników Hamasu podczas kilku starć w tym rejonie.

Minister obrony Izraela Joaw Galant poinformował we wtorek, że choć armia zniszczyła 12 batalionów Hamasu, to w północnej części Strefy Gazy pozostało kilka tysięcy spośród 15-18 tysięcy terrorystów, którzy byli na tym obszarze wcześniej.

Galant ogłosił też w czwartek, że po wojnie Strefa Gazy będzie zarządzana przez instytucje palestyńskie, o ile nie będzie to zagrożeniem dla państwa żydowskiego. Na ten temat rozmawiać będzie z władzami Izraela i Palestyny szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken, który w czwartek wieczorem udał się w kolejną podróż po Bliskim Wschodzie.(PAP)

baj/ adj/