Liczba 54 pisemnych wniosków od posłów Partii Konserwatywnej, by poddać pod głosowanie wotum nieufności dla Borisa Johnsona jako lidera, albo już została osiągnięta, albo osiągnięta zostanie w najbliższych godzinach - podały we wtorek wieczór brytyjskie media.

Zgodnie z partyjnym regulaminem konserwatystów, głosowanie o wotum nieufności dla lidera przeprowadzone może być, jeśli zwróci się z takim wnioskiem co najmniej 15 proc. klubu poselskiego, obecnie - 54 posłów. Ale dopóki ten pułap nie zostanie osiągnięty, liczba złożonych wniosków pozostaje tajna.

Dziennik "Daily Telegraph", który wcześniej twierdził, że takich pisemnych wniosków jest już ok. 20, we wtorek wieczorem poinformował, że w środę planuje je złożyć kolejna dwudziestka. Natomiast stacja Sky News, powołując się na prominentnego posła Partii Konserwatywnej, podała, że wymagany poziom już został osiągnięty.

Wielu posłów planowało się z tym wstrzymać do czasu przedstawienia raportu przez Sue Gray, urzędniczkę służby cywilnej, która prowadzi dochodzenie w sprawie nieformalnych spotkań towarzyskich oraz imprez w rezydencji premiera na Downing Street, mające wyjaśnić, czy podczas nich złamane zostały restrykcje covidowe. Jednak jak się wydaje, wydarzenia ostatnich 24 godzin przyspieszyły decyzję części konserwatywnych deputpowanych.

W poniedziałek wieczorem Dominic Cummings, były główny doradca premiera, a obecne jego zażarty krytyk, napisał na swoim blogu, że Johnson wiedział o imprezie w ogrodzie Downing Street w dniu 20 maja 2020 r., został o ostrzeżony, że będzie to złamaniem restrykcji covidowych, a mimo to zgodził się na nią. Jak podkreślił Cummings, Johnson, składając wyjaśnienia w tej sprawie w parlamencie w zeszłą środę, skłamał.

We wtorek brytyjski premier zaprzeczył słowom Cummingsa i zapewniał, iż "nikt mu nie powiedział, że to jest wbrew regułom". Ale te wyjaśnienia jeszcze pogorszyły jego sytuację. Tłumaczenia szefa rządu o tym, że "nikt mu nie powiedział" o dość łatwym do samodzielnego stwierdzenia fakcie, odebrano jako śmieszne. Media zwróciły też uwagę, że o ile w przypadku poprzednich zaprzeczeń w całej, ciągnącej się od kilku tygodni aferze, Johnson - nawet jeśli opinia publiczna mu nie wierzyła - bronił się energicznie i z werwą. Natomiast podczas wtorkowej rozmowy z mediami przy okazji wizyty w jednym z londyńskich szpitali, wyglądał na zrezygnowanego i pogodzonego z losem.

We wtorek wieczorem poinformowano również, że Sue Gray w ramach dochodzenia przesłucha Cummingsa, co zapewne będzie miało duże znaczenie dla końcowego raportu - i raczej nie pomoże to Johnsonowi.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

bjn/ mars/