Ustępująca kanclerz Niemiec Angela Merkel i kandydat chadecji na szefa rządu Armin Laschet spotkali się w sobotę z wyborcami w Akwizgranie. Podkreślali znaczenie stabilnego rządu dla RFN i apelowali o głosowanie na blok CDU/CSU. W sondażach przed niedzielnymi wyborami socjaldemokraci i chadecy idą łeb w łeb.

W przeddzień wyborów do Bundestagu Merkel po raz kolejny zaangażowała się w kampanię wyborczą Lascheta. W Akwizgranie, jego rodzinnym mieście, mówiła o głosowaniu w imię przyszłości Niemiec.

"Jutro liczy się to, by Niemcy pozostały stabilne" - powiedziała Merkel na wiecu. "To ma znaczenie, kto rządzi w Niemczech" - dodała.

Według Merkel Laschet nie tylko z powodzeniem rządził Nadrenią Północną-Westfalią jako premier tego landu, ale zrobił też wiele dla zjednoczenia Europy. Jego działania zawsze charakteryzowały się "budowaniem mostów" - oceniła kanclerz.

Laschet z mocą podkreślał, jak ważna jest dla niego Unia Europejska, a w niej państwa Europy Wschodniej, takie jak Polska, którą wymienił kilka razy. Przypomniał przy okazji swoją niedawną wizytę w Warszawie. Premier Nadrenii Północnej-Westfalii był w polskiej stolicy na obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Merkel przekonywała zgromadzonych, że "chodzi o waszą przyszłość, przyszłość waszych dzieci i przyszłość waszych rodziców i tylko raz na cztery lata macie możliwość decydowania na szczeblu federalnym, kto powinien kształtować tę przyszłość".

Laschet podkreślił: "Potrzebujemy stabilnego rządu", a więc "jeśli chcecie stabilności w Niemczech, to jutro CDU/CSU musi być na pierwszym miejscu". Swoje wystąpienie zakończył słowami: "Chcę zostać kanclerzem Republiki Federalnej Niemiec i proszę o wasze poparcie"

Na dzień przed wyborami do Bundestagu sondaże wskazują na minimalna przewagę socjaldemokratów nad chadekami. SPD ma 26 procent poparcia, a CDU/CSU - 25 procent.