Talibowie nie wierzą w żadne wartości, oni zabijają; by móc mówić prawdę, muszę rozmawiać z zagranicznymi mediami - powiedziała radiu BBC jedna z mieszkanek Kabulu. Mimo zapewnień talibów, że prawa kobiet w Afganistanie będą szanowane, Afganki są pełne obaw o przyszłość - podaje stacja.

"Nie wierzę w to, co mówią" - skomentowała wtorkowe wystąpienie telewizyjne rzecznika talibów Zabihullaha Mudżahida jedna z mieszkanek Kabulu.

Mudżahid zapowiedział, że w Afganistanie pod rządami talibów prawa kobiet będą szanowane, nie będzie dyskryminacji, a kobiety będą mogły pracować i uczyć się w "ramach podstawowych zasad prawa muzułmańskiego". Nie doprecyzował jednak tych deklaracji i nie powiedział, jak miałoby wyglądać wcielanie ich w życie.

Na razie nie wiadomo też, czy kobiety będą miały prawo głosu, czy będą mogły sprawować urzędy albo uprawiać sport - wylicza BBC. Na pytania domagających się szczegółów dziennikarzy Mudżahid odpowiedział, że dokładne regulacje zostaną przedstawione przez nowy rząd, gdy zostanie on sformowany.

To pułapka, chcą nas wywabić z naszych domów, by później nas ukarać; nie będę uczyć się i pracować w takich warunkach - powiedziała stacji inna Afganka.

"Kobiety poważnie obawiają się o swoje bezpieczeństwo, o swoje prawa i możliwość edukacji (...) już widziałyśmy doniesienia o tym, że wiele dziewcząt zostało odesłanych z uniwersytetów, a dziewczynki w wieku 12 czy 15 lat są wydawane za mąż" - opowiadała BBC nagrodzona Pokojową Nagrodą Nobla pakistańska aktywistka na rzecz praw kobiet Malala Yousafzai, która w 2012 r. za swoją działalność została zaatakowana przez talibów.

Jak zauważa BBC, pomimo ogromnej nieufności i sceptycyzmu wielu afgańskich kobiet wobec deklaracji talibów niektóre "zaskakująco pozytywnie" przyjęły ich zapowiedzi.

"Jeżeli będę mogła pracować i się uczyć, to dla mnie będzie wolność, to jest ta czerwona linia, której talibowie na razie nie przekraczają" - powiedziała jedna z nich. "Mogę nosić hidżab (chusta zasłaniająca głowę i włosy - PAP). Żyję w muzułmańskim kraju i jestem skłonna zaakceptować muzułmańskie obyczaje dotyczące ubioru, pod warunkiem, że nie jest to burka (okrycie zakrywające całą twarz - PAP), ponieważ ona nie jest muzułmańskim ubiorem" - zaznaczyła inna. Talibowie już wcześniej zapowiadali, że w odróżnieniu od czasu ich rządów w latach 1996-2001 kobiety nie będą musiały nosić burek i będą mogły używać hidżabów.

Od czasu upadku rządów talibów życie kobiet w Afganistanie gwałtownie się zmieniło - zauważa stacja. W 1999 r. do afgańskich szkół podstawowych uczęszczało 9 tys. dziewcząt, żadna nie uczyła się w szkole średniej. Obecnie w szkołach różnych szczebli uczy się 3,5 mln dziewczynek. Na uczelniach studentki stanowią około jednej trzeciej wszystkich słuchaczy.

22 proc. afgańskich kobiet pracuje zawodowo, ponad 1000 z nich prowadzi własne firmy, kobiety stanowią 20 proc. urzędników i 27 proc. członków parlamentu - wylicza BBC. Nie wiadomo, jak teraz będzie zmieniać się położenie kobiet w Afganistanie - konkluduje stacja.