W poniedziałek Rynek Zdrowia i Wirtualna Polska opublikowały wyniki przeprowadzonego przez siebie śledztwa, z którego wynika, że chorzy na raka trzustki, aby otrzymać nowoczesne leczenie w Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA, musieli wpłacać po kilkadziesiąt tysięcy złotych w ramach darowizn na działającą przy szpitalu fundację. "Takie oczekiwanie formułował wobec nich szef jednej ze szpitalnych klinik i przewodniczący rady naukowej instytutu prof. Marek Durlik" - napisano.
Zwrócono uwagę, że "ci którzy nie wpłacili, byli najczęściej operowani w klasyczny sposób, dający gorsze efekty terapii. Działo się tak od co najmniej 2022 do 2024 r".
"Natychmiast po uzyskaniu informacji o ewentualnych nieprawidłowościach w ramach działalności fundacji wspierającej Państwowy Instytut Medyczny MSWiA już w miniony czwartek (3 kwietnia) materiał dźwiękowy nagrany w 2023 roku i udostępniony mi przez dziennikarzy został przekazany CBA. Państwowy Instytut Medyczny MSWiA zapewnia, że nigdy nie żąda od nikogo jakichkolwiek opłat za leczenie. Decyzją ministra MSWiA do szpitala zostanie skierowana kontrola" - przekazał w poniedziałek rzecznik MSWiA na platformie X.
Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje operacje na trzustce klasyczną metodą, natomiast operacja przy wykorzystaniu robota jest droższa. Zgodnie z prawem różnicę pokrywa szpital.
W ocenie, cytowanej w artykule, szefowej MZ Izabeli Leszczyny "nie może być tak, że pacjent korzystający z usług publicznego szpitala, operowany na publicznym sprzęcie przez lekarza opłacanego ze środków publicznych, musi dopłacać do operacji". Z kolei wiceminister MSWiA Wiesław Szczepański sprawę nazwał "skandaliczną". "Gdy tylko się o niej dowiedziałem od panów redaktorów, przekazałem ją szefowi CBA celem przeanalizowania, czy nie mamy tu do czynienia z zachowaniem o charakterze korupcyjnym. Niezależnie od tego wezwałem już na spotkanie dyrekcję Państwowego Instytutu Medycznego. Każdy szczegół zostanie wyjaśniony" - zapewnił wiceminister.
Profesor Marek Durlik, szef Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej i Transplantologii w PIM MSWiA wyjaśnił: "Mogliśmy albo prosić pacjentów o wpłaty, albo przestać operować". "Nie było pieniędzy na narzędzia do operacji. O wszystkim wiedział poprzedni dyrektor, wiedział też obecny dyrektor" - powiedział. Dodał, że "wszyscy wiedzieli".
Rynek Zdrowia i Wirtualna Polska zwróciły uwagę, że fundacja przy Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie nie podlega szpitalowi. "Jednym z jej fundatorów, w 2012 r., był Marek Durlik. Organizacja powstała, by wspierać szpital finansowo, między innymi dzięki zbieraniu pieniędzy od zadowolonych pacjentów i instytucji, które chcą wesprzeć państwowy system opieki zdrowotnej" - wyjaśniono.
Poinformowano również, że "obecne kierownictwo szpitala MSWiA w nadesłanym oświadczeniu podkreśliło, że +fundacja, o której mowa w nagraniu, ustanowiona została przez osoby prywatne i stanowi wobec PIM MSWiA odrębną i niezależną osobę prawną+. +Państwowy Instytut Medyczny MSWiA nie posiada ustawowych ani statutowych uprawnień związanych z powoływaniem lub odwoływaniem członków władz fundacji, czy też nadzorowaniem jej działalności+" - podał Rynek Zdrowia. Dodano, że "na terenie szpitala wiszą plakaty zachęcające do wpłat na fundację". "Jeden z nich jest tuż przed wejściem do kliniki, którą kieruje prof. Marek Durlik" - napisano w artykule.