Powinniśmy jak najszybciej wrócić do stanu sprzed haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Musimy jak najszybciej działać, użyć narzędzi, które są w dyspozycji władzy wykonawczej - powiedział w niedzielę w podkaście "Wybory Kobiet" w audio.onet.pl marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050).

Zdaniem Hołowni powinniśmy znaleźć metodę, w której wypowiemy się w Polsce o aborcji. "Jeśli zmiany mają być trwałe i nie mają być wywracane - muszą znaleźć szerokie poparcie, muszą być budowane na trwałym fundamencie" - powiedział marszałek Sejmu. "Bo jeżeli nie są - przychodzi kolejna ekipa, przychodzi zmiana i z tego jeszcze więcej nieszczęścia" - dodał.

"To trzeba zrobić raz a dobrze. Nawet jeśli miałoby to być rok lub dwa lata później, albo i pięć lat później. Mówię o tym, by doprowadzić do konkluzji. Ten Sejm jest znakomitym obrazem polskiego społeczeństwa, jest tam pełny jego przekrój. Staram się tłumaczyć, że to miejsce jest miejscem rozmowy. Poseł ma dwa narzędzia - ma słowo i decyzję, które ma podjąć" - podkreślił.

Hołownia: Czy zostanie hamulcowym zmiany?

Zapytany czy w sprawie aborcji konieczne jest referendum i czy nie obawia się, że zostanie "hamulcowym ważnej zmiany, której oczekują kobiety w Polsce" marszałek Sejmu powiedział, że "wszystkie sprawy, o których tu mówimy muszą zostać uregulowane".

"Nie możemy się pogrążyć na lata w tym sporze. Musimy jak najszybciej działać, użyć narzędzi, które są w dyspozycji władzy wykonawczej - mówię o ministrze zdrowia. Żeby kobiety, kiedy są w ciąży, nie bały się iść do szpitala, żeby nie bały się badać i żeby lekarze nie bali się podjąć decyzji, kiedy zagrożone jest zdrowie i życie kobiety. Żeby zdjąć im z głowy gorący oddech prokuratora, który stoi nad nimi i kończy się to niestety śmiercią" - podkreślił.

Marszałek Sejmu: Jestem za referendum

Hołownia poinformował, że sam zagłosowałby przeciw projektowi ustawy pozwalającej na aborcję do 12. tygodnia ciąży bez podawania przyczyny. Przypomniał, że on opowiada się za referendum w tej sprawie.

W jego ocenie, po wyniku takiego referendum byłaby to decyzja - jak to ujął - "ufundowana na tak silnym fundamencie, i Polacy podejdą do niej z takim przekonaniem, że zaoszczędzi to nam bardzo poważnego tumultu społecznego, na który czekają nasi przeciwnicy". "I będziemy w stanie zminimalizować straty" - mówił.

Pytał, jaka jest alternatywa. "Z prezydentem Andrzejem Dudą przez półtora roku w pałacu? Z takim Sejmem, jaki jest dzisiaj wybrany?" - mówił Hołownia. "Nie chcecie referendum? Świetnie, ja to rozumiem. Dajcie mi bardziej skuteczne rozwiązanie" - powtórzył, dopytywany w programie.

W jego ocenie, jeśli parlament uchwali przepisy liberalizujące prawo do aborcji, prezydent Andrzej Duda ustawy nie podpisze i skieruje te przepisy do oceny przez Trybunał Konstytucyjny. "Gdzie ona ugrzęźnie na lata. Tymczasem sytuacja, którą mamy, wymaga działania" - powiedział Hołownia.

"Należy uchwalić ustawę, która przywróci +kompromis aborcyjny+ (...). I weźmy się za przygotowanie referendum" - mówił Hołownia. "Jeżeli zliberalizowalibyśmy dostęp do aborcji do końca trzeciego miesiąca ciąży bez żadnych ograniczeń, żadnych przesłanek, to jak uważam, że jest to jednak za daleko idące" - mówił.

"Wielu z nas jest w sytuacji konfliktu dwóch dóbr. Bo jest wielu z nas, którzy (...) naprawdę są wstrząśnięci tym, co dzieje się z kobietami w takiej sytuacji, kiedy stają przed takimi wyborami, natomiast nie są w stanie też wewnętrznie rozstrzygnąć dylematu co do statusu zarodka, czy statusu nieurodzonego dziecka" - ocenił marszałek Sejmu.

"I w momencie, w którym mamy do czynienia z nieodwracalnym uszkodzeniem, ciężką chorobą, która doprowadzi do śmierci, z zagrożeniem zdrowia, życia matki, to ten wybór waży się inaczej. W momencie, kiedy takiego czynnika nie ma, i nic się z płodem, z dzieckiem nie dzieje, badania wychodzą ok, z drugiej strony też tego zagrożenia życia czy zdrowia matki nie ma, to też ten wybór waży się inaczej" - mówił Szymon Hołownia.

Dodał, że w jego ocenie to nie ten "+rozyoutubowany+ dzisiaj i +rozpublicyzowany+ Sejm" powinien się tą kwestią zajmować, tylko "każdy z nas, wiedząc to, co wie o życiu" w ramach procedury referendum.

Jak podkreślił, "deficyt zdrowia psychicznego może doprowadzić nawet do śmierci człowieka". "To jest bardzo poważna sprawa i ta kwestia także powinna być uwzględniona. My powinniśmy jak najszybciej osiągnąć status quo ante, czyli wrócić do stanu przed tym haniebnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego na podstawie ustawy, którą jeszcze raz przegłosuje Sejm i wtedy zobaczymy, jak zachowa się pan prezydent Andrzej Duda" - wskazał marszałek Sejmu. (PAP)