Polska 2050 zawiadamia prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy okazji sprzedaży udziałów w Lotosie firmie Saudi Aramco; chce też, by transakcję zbadała NIK - mówili na poniedziałkowej konferencji Michał Kobosko i poseł Mirosław Suchoń.
Politycy Polski 2050 Michał Kobosko i Mirosław Suchoń zorganizowali w poniedziałek konferencję prasową na temat, jak powiedzieli, "przejęcia Grupy Lotos przez saudyjską firmę Saudi Aramco od PKN Orlen". "Tak to trzeba nazwać" - komentował Michał Kobosko. Jego zdaniem "ta transakcja zawiera zapisy, które są niezrozumiałe i groźne".
"Osobiście składam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa" - powiedział Kobosko.
"Uważamy, że pan prezes (Daniel) Obajtek zrobił rzecz, która może doprowadzić do powstania szkody majątkowej wielkich rozmiarów, która będzie szkodą PKN Orlen" - dodał.
Zyski Lotosu, jak mówił Kobosko, zostały przy tej transakcji zaniżone i na tej podstawie firma została wyceniona. "Oddanie kontroli nad firmą z Gdańska firmie saudyjskiej, która oficjalnie obejmuje tylko 30 procent udziałów, to kolejny szokujący element tej transakcji" - powiedział Kobosko.
"Im więcej wiemy, tym więcej wskazuje na to, że organy państwa, my wszyscy, powinniśmy doprowadzić do unieważnienia tej transakcji" - dodał. Jego zdaniem chodzi m.in. o to, żeby "30 procent własności nie dawało 70 procent kontroli".
"Dziś jest najgorszy możliwy moment na pozbywanie się firmy tak kluczowej dla naszego sektora energetycznego i całej gospodarki" - mówił Kobosko.
Zdaniem Mirosława Suchonia "to prawdziwy przykład złodziejskiej prywatyzacji". "Już dawno nie mieliśmy do czynienia z czymś takim, że wąska grupa oligarchii politycznej de facto uwłaszcza się na państwowym majątku" - powiedział Suchoń.
Poinformował, że jeszcze w poniedziałek wniosek o przeprowadzenie kontroli trafi na ręce prezesa NIK Mariana Banasia. Wyraził nadzieję, "że prezes NIK niezwłocznie podejmie decyzję, iż kontrola w trybie ustawowym się odbędzie".
W ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" napisała, że "sprzedaż przez Orlen części Lotosu spółce Saudi Aramco odbyła się z naruszeniem ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Służbom specjalnym nie pozwolono ocenić transakcji, mimo że Saudi Aramco współpracuje z putinowską Rosją". Autorzy publikacji napisali również, że "sprzedaży przez Orlen udziałów w Lotosie koncernowi naftowemu Saudi Aramco nie konsultowano pod kątem bezpieczeństwa energetycznego Polski".
Transakcja z Saudi Aramco jest zabezpieczona zarówno w umowach, jak również na poziomie ustaw – zapewnił w piątek prezes PKN Orlen. Jak ocenił Obajtek, "Saudyjczycy są naszą alternatywą wobec dostaw ropy naftowej z Rosji i w ten sposób gwarantują nam bezpieczeństwo".
Z kolei w poniedziałek Obajtek w RMF FM poinformował, że towarzysząca przejęciu Lotosu umowa z Saudi Aramco o przejęciu przez saudyjski koncern 30 proc. udziałów w rafinerii w Gdańsku przewiduje, zgodnie ze światowymi standardami, zabezpieczenie interesów mniejszościowego akcjonariusza. Przewiduje też kary, ponieważ - jak podkreślił prezes Orlenu - standardem międzynarodowym jest to, że umowy na wiele miliardów zawierają zapisy o karach.
Jak zaznaczył, nad całym procesem przejęcia pracowały międzynarodowe i polskie kancelarie, firmy konsultingowe, banki inwestycyjne, a cały proces był nadzorowany przez wszystkie służby państwa, ministerstwo aktywów, zgodę wyraziła Rada Ministrów, a Komisja Europejska badała wszystkie zawarte umowy.
PKN Orlen 12 stycznia br., zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej, przedstawił środki zaradcze planowane w związku z zamiarem przejęcia Lotosu. Mają one uchronić polski rynek paliw i rynek rafineryjny przed monopolem. W ich ramach ustalono m.in., że koncern Saudi Aramco kupi 30 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej, a węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Lotos w Polsce. Z kolei Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech i 41 stacji paliw na Słowacji.
Orlen przekazywał, że wynegocjował z Saudi Aramco długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie. Docelowy pułap dostaw arabskiej ropy powinien w tym roku osiągnąć 400 tys. baryłek dziennie (20 mln ton rocznie). Składają się na to dostawy wynikające z kontraktu z saudyjskim koncernem i z transakcji sprzedaży 30 proc. udziałów w rafinerii. Orlen oszacował, że dostawy te mogą zaspokajać do 45 proc. łącznego zapotrzebowania całej Grupy Orlen – już po przejęciu Lotosu – zarówno w Polsce, jak i na Litwie i w Czechach.
W piątek komisje Senatu: Nadzwyczajna do spraw Klimatu, Budżetu i Finansów Publicznych, Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Ustawodawcza zwróciły się do NIK o jak najszybszą, doraźną kontrolę całego procesu połączenia Orlenu z Lotosem, wszystkich transakcji, procesu negocjacji oraz kosztów poniesionych w ramach transakcji. Wiceprezes Orlenu Jan Szewczak uznał inicjatywę komisji za "całkowicie bezzasadną". (PAP)