Twardy, PiS-owski elektorat powinien wystarczyć, by Ewa Leniart weszła do drugiej tury. Ale oczywiście mam nadzieję, że do niej nie dojdzie - mówi Konrad Fijołek kandydat na prezydenta Rzeszowa.
Nie boi się pan, że na skutek konfliktu w opozycji, będącego efektem wyłamania się Lewicy z antyrządowej koalicji i późniejszego głosowania w Sejmie nad funduszami unijnymi, przestanie pan być wspólnym kandydatem szerokiego frontu na prezydenta Rzeszowa?
Nie, nie boję. Myślę, że sprawy samorządu w Rzeszowie nie mają bezpośredniego związku z taktyką parlamentarną. Wręcz przeciwnie. Tu atmosfera wspólnoty, jedności, porozumienia jest tak silna, że nawet działania liderów inne niż do tej pory nie miałyby większego znaczenia. Ludzie są naprawdę nastawieni pozytywnie wobec całej naszej drużyny. Widać ten entuzjazm, że jest zjednoczona opozycja, że nie trzeba się oglądać jeden na drugiego, że przeciwnik jest jeden. Jest nadzieja, że uda się pokonać obóz rządzący.
Pozostało
96%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama