Kluczowe jest zbudowanie koalicji, która wygra z PiS - uważa b. szef PO Grzegorz Schetyna. Inne ugrupowania opozycji szukają scenariusza, który jest nie do zrealizowania; jest problem ze stworzeniem konstrukcji, która by dała zwycięstwo wyborcze i potem powołała parlamentarną większość dla rządu - ocenił.

We wtorkowej rozmowie w Radiu Wrocław Schetyna został zapytany, jak ocenia aktualną sytuację w obozie władzy. Jego zdaniem koalicjanci, którzy tworzą Zjednoczoną Prawicę „są razem ze względu na utrzymywanie się przy władzy i na profity z tego płynące”. „Spółki Skarbu Państwa, praca dla rodziny znajomych i działaczy partyjnych, cała patologia, którą obserwujemy - to jest to, co łączy ugrupowania, które dzisiaj tworzą tzw. Zjednoczoną Prawicę i posiadają władzę” – ocenił.

Według Schetyny, Zjednoczona Prawica nie wystartuje już jako jedno ugrupowanie w żadnych kolejnych wyborach. „Nie będą mieli premii wynikającej z systemu d'Hondta, z liczenia głosów. Ten wynik prawicy, czy zjednoczonej bardziej lub mniej, czy podzielonej, będzie dużo słabszy w następnych wyborach parlamentarnych” - stwierdził.

Pytany, czy Paweł Kukiz jest kołem ratunkowym dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Schetyna odparł, że „zna Pawła Kukiza i wie, że ma własne zdanie i chodzi własnymi ścieżkami”. „On jest potrzebny Kaczyńskiemu, żeby utrzymywać przewagę, żeby mieć większość ponad 230 głosów w polskim Sejmie. Kaczyński nie jest politykiem, który szanuje i realizuje układy koalicyjne. On zawsze koalicjantów pożera, czy konsumuje politycznie. (…) On musi mieć partnerów, którzy w każdej sytuacji realizują każdy jego pomysł i po prostu akceptują totalną podległość. Kukiz taki nie jest, więc te rozmowy będą długotrwałe” – ocenił. Dodał jednak, że nie wierzy w żadną trwałą relację między Kaczyńskim i Kukizem.

Dopytywany, czy jego zdaniem może dojść do wcześniejszych wyborów, lider PO ocenił, że „jeżeli ciągle będzie utrzymywana przewaga przynajmniej kilku głosów po stronie PiS-u to oczywiście wyborów nie będzie.” „Jeżeli straci tę przewagę i będzie rząd mniejszościowy to wtedy będziemy mogli przeprowadzać inną analizę polityczną. Najszybciej, kiedy wybory mogłyby się zdarzyć to jest marzec/kwiecień przyszłego roku. Kiedy budżet nie zostanie przyjęty. To już będzie 2022 rok, czyli rok z haczykiem przed regularnym terminem wyborów. Uważam, że opozycja, której jestem częścią, musi się dzisiaj zastanowić, w jaki sposób przygotować się to tego politycznego rozdania, czy za rok, czy za dwa lata” – mówił.

Odnosząc się do słów senatora Bogdana Zdrojewskiego, który na antenie radia Wrocław powiedział, że Platforma Obywatelska nie jest jeszcze gotowa do objęcia władzy po wyborach, Schetyna stwierdził, że doświadczenie Platformy jest takie, że „nie byłoby problemu ze stworzeniem sprawnego, dobrze zorganizowanego rządu, który, jeżeli miałby większość parlamentarną i wsparcie w Sejmie i w Senacie, mógłby dużo lepiej prowadzić polskie sprawy niż ten obecny”.

„Ja uważam, że jest problem ze stworzeniem konstrukcji, która by dała tej koalicji zwycięstwo wyborcze, przeprowadziła skuteczną kampanię i potem powołała taką parlamentarną większość dla rządu” – podkreślił.

Dlatego - jego zdaniem – kluczowe jest dzisiaj zbudowanie koalicji, która wygra z PiS-em. „Jako opozycja musimy pokazać, co chcemy Polakom przedstawić i co chcemy przeprowadzić przez najbliższe cztery lata. Widzę, że inne ugrupowania opozycyjne szukają takiego scenariusza, który jest nie do zrealizowania. Ja dzisiaj uważam, że opozycja musi odpowiedzieć na najważniejsze pytanie Polaków. Jak długo jeszcze potrwa pandemia, jak ją skutecznie zwalczyć, jak przygotować skuteczne wydawanie i sposób funkcjonowania Funduszu Odbudowy, jak wprowadzić ten wariant samorządowy, bo widzimy że samorządowcy są dzisiaj kluczem” - stwierdził Schetyna.

Jak dodał, to właśnie samorząd musi wesprzeć dzisiaj cały proces szczepień, a za chwilę proces odbudowy polskiej gospodarki.