Mieszkająca na Florydzie siostra Fidela Castro poinformowała w komunikacie przesłanym "Miami Herald”, który dziennik cytuje w niedzielnym wydaniu, że nie uda się na Kubę na pogrzeb brata i liczy na to, że jego odejście "będzie punktem zwrotnym dla Kubańczyków".

83-letnia Juanita napisała, że śmierć Fidela, tak jak śmierć starszego rodzeństwa Ramona i Angelity, napawa ją głębokim smutkiem, ale odkąd uciekła z Wyspy i opowiedziała się po stronie emigrantów, a przeciw reżimowi brata, nigdy nie wróciła na Kubę. "I nie zamierzam zrobić tego teraz" - podkreśliła.

"Od 51 lat jestem na wygnaniu w Miami, jak wszyscy Kubańczycy, którzy uciekli (z kraju), by móc znaleźć miejsce, gdzie mogliby walczyć o wolność swego kraju" - pisze dalej siostra Castro.

"Nigdy nie zmieniłam stanowiska, choć zapłaciłam wysoką cenę - bólem i izolacją" - dodaje.

Podkreśla na zakończenie swego oświadczenia, że ma nadzieję, iż teraz, po śmierci brata, jej pobratymcy "znajdą drogę nie ku nienawiści i konfrontacji, ale taką, która ostatecznie połączy wszystkich Kubańczyków". (PAP)