Według niego Wajda "był człowiekiem, który chciał interweniować w polską historię swoimi filmami, zamieniając popiół, zgorzknienie i historyczną agonię w filmy, które lśniły jak diamenty".
"Podczas imponująco twórczej kariery, z której znaczną część musiał rozwijać wbrew biurokratycznemu oporowi i cenzurze, Wajda brał na warsztat wielkie wątki historii Polski, kraju w samym sercu wojennego konfliktu między nazizmem a komunizmem i pola zimnowojennej kolizji Wschodu z Zachodem" - dodał Bradshaw.
Publicysta przypomniał, że reżyser jest znany głównie z dwóch trylogii opartych na kluczowych momentach w XX-wiecznej historii Polski: "Pokolenie", "Kanał" oraz "Popiół i diament" opisywały "agonię i podziały wojennej Polski", a późniejsze "Człowiek z marmuru", "Człowiek z żelaza" i "Wałęsa: człowiek z nadziei", nazwane przez autora artykułu "+Obywatelem Kane'em+ bloku wschodniego+", przedstawiały związki zawodowe jako "ruch antypaństwowego oporu i romantycznego patriotyzmu".
"Wajda jest czasami nazywany filmowym poetą straconych spraw, ale to dzięki niemu Polska i polskie kino stały się sprawą wspaniałą, wartościową" - ocenił Bradshaw.
W innym tekście opublikowanym przez "Guardiana" polskiego reżysera wspomina inny komentator gazety, Ronald Bergan, który nazywa Wajdę "głosem zawiedzionej powojennej młodzieży".
Podkreślając zmagania reżysera z cenzorami w komunistycznej Polsce, autor podkreśla, że "filmy (Wajdy) od połowy lat 60. do połowy lat 70. były głównie adaptacjami alegorycznych opowiadań, ale nawet w tamtych filmach potrafił komentować współczesną Polskę przez symbolizm i ironiczne aluzje".
Publicysta zwrócił także uwagę na "wspaniałe umiejętności techniczne", które były znakiem rozpoznawczym Wajdy już od nakręconego w 1957 roku "Kanału". "Jego postkomunistyczne filmy miały w sobie mniej napięcia, ale dzięki temu reżyser mógł spokojnie przyglądać się przeszłości" - napisał Bergan, wskazując m.in. na "Tatarak" z Krystyną Jandą w roli głównej i "Korczaka", film opowiadający o historii legendarnego pedagoga.
Jak podkreśla krytyk, reżyser pozostał aktywny zawodowo do końca życia, a jego najnowszy film - "Powidoki" - jest polskim kandydatem do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego w 2017 roku.
Andrzej Wajda zmarł w niedzielę wieczorem. Miał 90 lat.