Wolontariusze zebrani w Tauron Arenie Kraków z entuzjazmem zareagowali na to, że Franciszek odłożył przygotowane wcześniej przemówienie i zwrócił się do nich spontanicznie. Papież mówi to, co ma w sercu - komentowali.

"Warto było być wolontariuszem, warto było być tutaj. Nie możemy się doczekać Panamy (gdzie mają się odbyć kolejne Światowe Dni Młodzieży - PAP). Będzie na pewno cudownie. Wypłata będzie dziesiątego, więc zacznę odkładać, za trzy lata na pewno się uzbiera" – mówiła po spotkaniu z Franciszkiem Ewa Matczyńska, która podczas ŚDM posługiwała na krakowskiej Skałce.

"Franciszek zaskoczył tym, że był bardzo otwarty dla nas młodych. Przygotował sobie cztery strony tekstu, który chciał wygłosić, a jednak mówił z głowy. To pokazuje, jaki jest spontaniczny. Jak bardzo jest otwarty dla nas młodych a tego potrzebujemy w dzisiejszym Kościele" – dodała.

"To cały fenomen tego, że papież przyjeżdża i mówi to, co ma w sercu" – dodał jej kolega Grzegorz Przesławski z Wągrowca. Inni wolontariusze podkreślali że papież zawsze mówi "od serca", że lubi zrobić coś zaskakującego. "To takie totalnie w jego stylu"- mówiła jedna z wolontariuszek.

Papież Franciszek dziękował młodym za zaangażowanie. "Przygotowanie Światowych Dni Młodzieży to przygoda, prawdziwa przygoda. (...) Chcę wam wszystkim podziękować wolontariuszom, za wszystko co zrobiliście, za te godziny modlitwy, które poświęciliście, bo ja wiem, że te dni zostały zorganizowane dzięki ogromnej ilości pracy i równie, dużej ilości modlitwy" – mówił. (PAP)