Projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie Polski jest niekompletny i przynosi "ułomny obraz sytuacji", jest konfrontacyjny i nie przybliży nas do znalezienia rozwiązania kryzysu wokół TK - ocenił wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański.



Szymański podkreślił, że polski rząd "nie ma powodu" zajmować oficjalnego stanowiska w sprawie rezolucji, która ma być głosowana w europarlamencie w środę. "My możemy ją przeczytać i mieć jakieś uwagi" - powiedział wiceminister.

Jak dodał, po przeczytaniu projektu rezolucji skłania się do oceny, że jest on "niekompletny" i "wybiórczy". "Posłowie wybrali sobie takie aspekty tej sprawy, aby wygodniej było postawić mocne tezy polityczne (...). Niekompletność polega na tym, że w przeciwieństwie do Komisji Weneckiej posłowie nie chcą zwrócić uwagi na fakt, że działania grudniowe - tak jeżeli chodzi o wybór sędziów, jak i działania naprawcze, nową ustawę o TK - były reakcją na próbę zawłaszczenia Trybunału przez poprzednią większość parlamentarną" - mówił Szymański.

Według niego, "jeżeli ktoś by chciał się dowiedzieć czegoś o problemie kryzysu konstytucyjnego w Polsce tylko na podstawie rezolucji, to będzie miał niezwykle ułomny obraz tej sytuacji".

Wiceszef MSZ stwierdził, że Parlament Europejski, w przeciwieństwie do Komisji Europejskiej, nie zwraca też w projekcie rezolucji uwagi na fakt, że "w Polsce istnieje wola, gotowość polityczna do podjęcia realnego dialogu między realnymi stronami sporu". "Tymi stronami sporu w przypadku kryzysu konstytucyjnego są strony polskie - większość parlamentarna i opozycja, które mają inne zdanie w sprawie tego, co się stało w grudniu i jakie konsekwencje to przynosi" - zaznaczył.

Szymański ocenił, że rezolucja nie przybliży nas do znalezienia właściwego rozwiązania "realnego kryzysu konstytucyjnego, jaki mamy w Polsce". "W tym sensie ona jest niepomocna" - stwierdził. Wiceszef MSZ zwrócił w tym kontekście uwagę, że rezolucja może m.in. stać się "poręcznym argumentem" dla części polityków opozycji, aby "jeszcze bardziej usztywnić swoje stanowisko" i "w jeszcze dłuższej perspektywie czasowej powtarzać argumenty, które wszyscy znamy".

Pytany, czy rząd przekazał swoje stanowisko eurodeputowanym, Szymański odpowiedział, że posłowie zaangażowani w proces tworzenia projektu rezolucji zostali o nim poinformowani przed tygodniem. Wiceszef MSZ zapewnił, iż przekazane przez rząd informacje uwzględniały "aktualny stan spraw, jeśli chodzi o zagadnienia i prawne, i polityczne w obszarze Trybunału Konstytucyjnego".

Zdaniem wiceszefa MSZ projekt rezolucji PE w sprawie Polski wskazuje na mniejszą niż w przypadku Komisji Europejskiej gotowość tego ciała do rozmowy i mniejsze zrozumienie dla "innych aspektów sprawy, takich jak gotowość podjęcia rozmów na temat kompromisu po stronie większości parlamentarnej". "Parlament unika tego typu wzmianek, destyluje stanowisko tak, aby ono było możliwie konfrontacyjne. Wydaje mi się, że nie potrzebujemy konfrontacyjnych stanowisk w takiej sytuacji jak teraz, ale Parlament działa na własną odpowiedzialność" - powiedział Szymański.

Wiceminister ocenił również, że przyjęcie rezolucji w proponowanym kształcie wiąże się dla europarlamentu z ryzykiem postrzegania go w Polsce "jako instytucji, która nie jest bezstronna, która nie zachowuje właściwego chłodu, dystansu wobec sporu, który jest prowadzony na arenie krajowej".

"Parlament, jak rozumiem, wie co robi. Natomiast trzeba pamiętać, że w perspektywie może to przynosić również utratę zaufania wzajemnego. Myślę, że dla pewnej części opinii publicznej w Polsce to już nastąpiło, i to nie jest pozytywny fakt, ponieważ gdzieś w przyszłości my musimy pamiętać o tym, w jakim stanie relacji my się obudzimy, w momencie, kiedy ten spór się zakończy" - przekonywał. "Dlatego bym namawiał, by nie eskalować, by zachowywać się w sposób odpowiedzialny, by ważyć słowa i nie być nadaktywnym w sporze, który toczy się między krajowymi partnerami, krajowymi stronami sporu politycznego w Polsce" - dodał.

Szymański zapewnił, że po stronie rządu dochowuje się starań, by "zachować właściwy balans" i "nie eskalować sporu" z instytucjami UE. "Byłoby lepiej, gdybyśmy mogli się zajmować realnymi europejskimi wyzwaniami wspólnie. Ta sprawa w sposób oczywisty powoduje przynajmniej rozproszenie uwagi, powoduje, że musimy co jakiś czas wracać do aspektu, który jest nadprogramowy" - ocenił. Zaznaczył zarazem, że jest zdania, że zarówno strona polska, jak i unijna zdają sobie sprawę, że rozmawiając na temat problemu TK w Polsce muszą pamiętać, że "w UE toczą się dziesiątki innych spraw, w których potrzebujemy dobrego zrozumienia i gotowości do podejmowania kompromisu".

"Widzimy wyraźnie, że w szerszej perspektywie Polska jest nie tylko potrzebnym, ale koniecznym uczestnikiem ważnych decyzji, ważnych kompromisów, które są potrzebne do zawarcia na poziomie unijnym" - podkreślił Szymański, wymieniając w tym kontekście m.in. kwestie zarządzania gospodarczego po kryzysie oraz polityki migracyjnej. "My mamy zdolność, mamy gotowość do podjęcia tej odpowiedzialności; udowodniliśmy to negocjując porozumienie z Turcją, porozumienie z Londynem" - dodał wiceszef MSZ.

Na środowym posiedzeniu plenarnym PE w Strasburgu ma się odbyć głosowanie nad rezolucją w sprawie sytuacji wokół TK w Polsce. Swój projekt rezolucji stworzyły wspólnie największe frakcje europarlamentu - socjaliści i chadecy. Tę wersję rezolucji poprzeć mają również trzy mniejsze ugrupowania: Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, Zjednoczona Lewica Europejska – Nordycka Zielona Lewica oraz Zieloni - Wolny Sojusz Europejski.

W zaproponowanym projekcie rezolucji Parlament ma m.in. wyrazić zaniepokojenie "tym, że faktyczny paraliż Trybunału Konstytucyjnego w Polsce zagraża demokracji, prawom człowieka i rządom prawa" oraz wezwać rząd w Warszawie do "uszanowania, opublikowania i pełnego wprowadzenia w życie wyroku TK z 9 marca". PE ma również wezwać polski rząd do "pełnej implementacji opinii Komisji Weneckiej" oraz poprzeć decyzję KE o uruchomieniu wobec Polski procedury kontroli praworządności.

Własny projekt rezolucji dotyczącej kryzysu wokół TK zgłosiła Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należą europosłowie PiS. Według ich projektu, przyczyną tego kryzysu są decyzje poprzedniego Sejmu.