Według Dejniego, o przygotowaniach ukraińskich władz do wiosennej ofensywy w separatystycznych obwodach ma świadczyć koncentracja ciężkiego sprzętu wojskowego, w pobliżu linii frontu. Przedstawiciel samozwańczych władz Ługańska stwierdził także, że na linii rozgraniczającej zauważono liczne grupy zagranicznych najemników. „Zauważono tam uzbrojonych ludzi, którzy rozmawiają między sobą w językach angielskim i arabskim” - oświadczył Dejniego. Separatysta tłumaczy, że „wszedł w życie przepis pozwalający na uproszczoną procedurę przyznawania ukraińskiego obywatelstwa i werbowanie takich ludzi do służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy”.
Tymczasem ukraiński dziennikarz pracujący w Moskwie Roman Cymbaluk radzi, aby zachodni politycy niezwykle ostrożnie traktowali tego typu doniesienia. „Dla nas ci ludzie, to bojownicy i terroryści, dlatego bardzo ostrożnie podchodzimy do ich wypowiedzi” - tłumaczy ukraiński korespondent. Dodaje przy tym, że oświadczenia separatystów nie mają żadnego znaczenia, jeśli nie są poparte wcześniejszymi komunikatami Kremla.