Według niej, Polacy w wieku około 20 lat, mający powiązania ze skrajnie prawicową szwedzką organizacją "Nordycka Młodzież", uczestniczyli w antyimigranckiej demonstracji. Po niej doszło do utarczek z kontrmanifestantami i Polacy mieli brać w nich aktywny udział. Cztery osoby zostały poturbowane. Policjanci zatrzymali Polaków, jednak prokurator zdecydował, że nie będą aresztowani. Nie wiadomo, czy będą podjęte wobec nich jakieś dalsze kroki. Nie jest też jasne, czy mieszkają w Szwecji na stałe.
Jak powiedział gazecie "Expressen" rzecznik "Nordyckiej Młodzieży", demonstranci otrzymali wsparcie od grupy polskich nacjonalistów. Mogło to być swoiste podziękowanie za podobne wsparcie ze strony szwedzkich ekstremistów podczas manifestacji przed polską ambasadą w Sztokholmie 19 stycznia, gdy w Parlamencie Europejskim odbywała się debata na temat Polski.
Ten weekend w Sztokholmie jest wyjątkowo niespokojny. Wczoraj wieczorem grupa kilkudziesięciu zamaskowanych mężczyzn atakowała w centrum szwedzkiej stolicy młodych imigrantów. Dzisiaj zatrzymano czterech uczestników tego zdarzenia. Jeden z nich usłyszał zarzut napaści na policjanta, a pozostali - naruszenia porządku publicznego.
W zeszłym roku wnioski o azyl w Szwecji złożyła rekordowa liczba 163 tysięcy osób. Dwa dni temu władze w Sztokholmie ogłosiły, że zamierzają wydalić nawet połowę z nich. Chodzi o osoby, których wnioski o azyl zostały albo zostaną odrzucone.