Spodziewane liczne spory w Unii Europejskiej w sprawie żądań Londynu. Wielka Brytania, która ma silną pozycję negocjacyjną, uzależnia pozostanie we Wspólnocie od spełnienia wszystkich postulatów. Jeden z nich uderza w Polaków pracujących na Wyspach Brytyjskich. Konsultacje z unijnymi krajami ruszają w przyszłym tygodniu.

Z czterech żądań zawartych w liście do Brukseli jedno - ograniczenie zasiłków dla pracowników z unijnych krajów - będzie najtrudniejsze do spełnienia i z pewnością będzie przedmiotem licznych sporów. Oprócz sprzeciwu Polski, można się także spodziewać protestów większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej, których obywatele licznie przyjeżdżali do pracy do Wielkiej Brytanii. David Cameron proponuje, by dopiero po czterech latach od przyjazdu na Wyspy mieli prawo do zasiłków.

„Cztery lata to za długo i w dodatku to dyskryminujące. To uderza w uczciwych migrantów, którzy pracują, płacą podatki i przyczyniają się do rozwoju brytyjskiej gospodarki” - skomentowała w rozmowie z Polskim Radiem Judy Dempsey z berlińskiego biura Carnegie Europe. Problem tylko polega na tym, że w Brukseli panuje przekonanie, iż trzeba Wielką Brytanię za wszelką cenę zatrzymać w Unii Europejskiej. To daje przewagę premierowi Cameronowi, który wie, że może liczyć na duże ustępstwa.