Reklama

Brexit podejście drugie: Jak Wielka Brytania wychodzi z UE

Podczas gdy niektóre kraje marzą o członkostwie w Unii Europejskiej, a gdy są już zaproszone do rozmów akcesyjnych robią wszystko, by jak najszybciej się w niej znaleźć, Wielka Brytania zastanawia się właśnie, czy przypadkiem poza Unią nie będzie jej lepiej. I nie są to wcale rozważania czysto teoretyczne. Jej wyjście ze Wspólnoty – nazywane potocznie „brexitem” – jest całkiem realne, bo już zostało oficjalnie postanowione, że najpóźniej w 2017 r. odbędzie się referendum w tej sprawie, a kilkanaście dni temu premier David Cameron przedstawił warunki, na jakich Londyn mógłby pozostać. Fakt, że to akurat Wielka Brytania zastanawia się nad wystąpieniem z Unii – czego nie zrobił jeszcze żaden kraj – nie powinien szczególnie dziwić, bo relacje Londynu i Brukseli nigdy nie były łatwym i zgodnym związkiem. Choć to brytyjski premier Winston Churchill był jednym z pomysłodawców zjednoczenia Europy, gdy przyszło co do czego i na początku lat 50. zeszłego wieku powstawała Europejska Wspólnota Węgla i Stali, Londyn zdecydował się do niej nie wchodzić – obawiając się zbyt szerokich kompetencji instytucji ponadnarodowych. Brytyjczycy zmienili zdanie co do Wspólnot Europejskich po kryzysie sueskim, gdy zobaczyli, że nie są już w stanie być samodzielnym mocarstwem. Ale wtedy dla odmiany nie chciała ich Europa, a w szczególności francuski prezydent Charles de Gaulle, który się obawiał, że poprzez Londyn Stany Zjednoczone będą miały zbyt duży wpław na Europę. Za jego sprawą złożony w 1961 r. wniosek akcesyjny Wielkiej Brytanii – a wraz z nim Danii, Irlandii i Norwegii – został odrzucony. Na przyjęcie do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej Wielka Brytania musiała czekać dopiero do odejścia de Gaulle’a – negocjacje akcesyjne zaczęły się w 1970 r., zaś 1 stycznia 1973 r. Wielka Brytania, Irlandia i Dania weszły do EWG. Co ciekawe, zwolennikami członkostwa byli wówczas konserwatyści – negocjacje prowadził ich rząd pod kierownictwem Edwarda Heatha – zaś laburzyści obawiali się jego skutków. W kampanii wyborczej 1974 r. ich lider Harold Wilson zapowiedział, że jeśli przejmie władzę, będzie renegocjował warunki brytyjskiego członkostwa i przeprowadzi referendum w sprawie pozostania lub wyjścia z EWG (czyli dokładnie to samo, co teraz obiecał Cameron). Wilson faktycznie został premierem, ale pierwsze podejście do „brexitu” zakończyło się fiaskiem – w przeprowadzonym w 1975 r. referendum za pozostaniem opowiedziało się ponad 67 proc. głosujących. Laburzyści w 1983 r. jeszcze raz obiecali wyjście z EWG, ale później zaczęli ewoluować w kierunku proeuropejskim. Z kolei konserwatyści pod wodzą Margaret Thatcher, a następnie Johna Majora stawali się bardziej sceptyczni w stosunku do niej, uważając, że EWG/UE jest instytucją nazbyt zbiurokratyzowaną, a w rękach Brukseli jest zbyt wiele władzy. W efekcie Londyn zaczął sobie negocjować klauzule wyłączające z niektórych aspektów integracji (m.in. nie przyjął euro ani nie wszedł do strefy Schengen). Coraz bardziej eurosceptyczne stawało się też brytyjskie społeczeństwo, czego przejawem było zyskiwanie na popularności przez Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), która od lat 90. nawołuje do wystąpienia z Unii. Na te nastroje reagują też konserwatyści, którzy zapowiedzieli renegocjacje warunków członkostwa i referendum w sprawie dalszego pozostawania w Unii. Choć do czasu głosowania jeszcze wiele się może wydarzyć, jedno jest niemal pewne – w drugim podejściu do „brexitu” wynik będzie bardziej wyrównany niż w 1975 r.
Podczas gdy niektóre kraje marzą o członkostwie w Unii Europejskiej, a gdy są już zaproszone do rozmów akcesyjnych robią wszystko, by jak najszybciej się w niej znaleźć, Wielka Brytania zastanawia się właśnie, czy przypadkiem poza Unią nie będzie jej lepiej. I nie są to wcale rozważania czysto teoretyczne. Jej wyjście ze Wspólnoty – nazywane potocznie „brexitem” – jest całkiem realne, bo już zostało oficjalnie postanowione, że najpóźniej w 2017 r. odbędzie się referendum w tej sprawie, a kilkanaście dni temu premier David Cameron przedstawił warunki, na jakich Londyn mógłby pozostać. Fakt, że to akurat Wielka Brytania zastanawia się nad wystąpieniem z Unii – czego nie zrobił jeszcze żaden kraj – nie powinien szczególnie dziwić, bo relacje Londynu i Brukseli nigdy nie były łatwym i zgodnym związkiem. Choć to brytyjski premier Winston Churchill był jednym z pomysłodawców zjednoczenia Europy, gdy przyszło co do czego i na początku lat 50. zeszłego wieku powstawała Europejska Wspólnota Węgla i Stali, Londyn zdecydował się do niej nie wchodzić – obawiając się zbyt szerokich kompetencji instytucji ponadnarodowych. Brytyjczycy zmienili zdanie co do Wspólnot Europejskich po kryzysie sueskim, gdy zobaczyli, że nie są już w stanie być samodzielnym mocarstwem. Ale wtedy dla odmiany nie chciała ich Europa, a w szczególności francuski prezydent Charles de Gaulle, który się obawiał, że poprzez Londyn Stany Zjednoczone będą miały zbyt duży wpław na Europę. Za jego sprawą złożony w 1961 r. wniosek akcesyjny Wielkiej Brytanii – a wraz z nim Danii, Irlandii i Norwegii – został odrzucony. Na przyjęcie do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej Wielka Brytania musiała czekać dopiero do odejścia de Gaulle’a – negocjacje akcesyjne zaczęły się w 1970 r., zaś 1 stycznia 1973 r. Wielka Brytania, Irlandia i Dania weszły do EWG. Co ciekawe, zwolennikami członkostwa byli wówczas konserwatyści – negocjacje prowadził ich rząd pod kierownictwem Edwarda Heatha – zaś laburzyści obawiali się jego skutków. W kampanii wyborczej 1974 r. ich lider Harold Wilson zapowiedział, że jeśli przejmie władzę, będzie renegocjował warunki brytyjskiego członkostwa i przeprowadzi referendum w sprawie pozostania lub wyjścia z EWG (czyli dokładnie to samo, co teraz obiecał Cameron). Wilson faktycznie został premierem, ale pierwsze podejście do „brexitu” zakończyło się fiaskiem – w przeprowadzonym w 1975 r. referendum za pozostaniem opowiedziało się ponad 67 proc. głosujących. Laburzyści w 1983 r. jeszcze raz obiecali wyjście z EWG, ale później zaczęli ewoluować w kierunku proeuropejskim. Z kolei konserwatyści pod wodzą Margaret Thatcher, a następnie Johna Majora stawali się bardziej sceptyczni w stosunku do niej, uważając, że EWG/UE jest instytucją nazbyt zbiurokratyzowaną, a w rękach Brukseli jest zbyt wiele władzy. W efekcie Londyn zaczął sobie negocjować klauzule wyłączające z niektórych aspektów integracji (m.in. nie przyjął euro ani nie wszedł do strefy Schengen). Coraz bardziej eurosceptyczne stawało się też brytyjskie społeczeństwo, czego przejawem było zyskiwanie na popularności przez Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), która od lat 90. nawołuje do wystąpienia z Unii. Na te nastroje reagują też konserwatyści, którzy zapowiedzieli renegocjacje warunków członkostwa i referendum w sprawie dalszego pozostawania w Unii. Choć do czasu głosowania jeszcze wiele się może wydarzyć, jedno jest niemal pewne – w drugim podejściu do „brexitu” wynik będzie bardziej wyrównany niż w 1975 r. / ShutterStock
W czasie, gdy niektóre kraje marzą o członkostwie w UE, a kiedy są już zaproszone do rozmów akcesyjnych, robią wszystko, by jak najszybciej się w niej znaleźć, Wielka Brytania zastanawia się, czy poza Unią nie będzie jej lepiej.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Barłomiej Niedziński

Zapisz się na newsletter
Otrzymuj codziennie rzetelne informacje o zmianach w prawie i podatkach oraz aktualności istotne dla przedsiębiorców.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Drukuj
Skopiuj link

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

Reklama

Reklama
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama

Zobacz więcej

image for background

Przejdź do strony głównej