Do 50 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar serii wybuchów w chińskim mieście Tiencin. Rośnie też liczba rannych. W stanie krytycznym jest 71 osób. Prawie dobę od katastrofy nad miejscem, gdzie do niej doszło, wciąż unosi się dym.

Do szpitali trafiło ponad 700 osób. Lokalne władze uspokajają, że pomimo zwiększonego poziomu zanieczyszczeń w powietrzu zdrowie mieszkańców nie jest zagrożone. "Szkodliwe byłoby wdychanie toksycznych oparów przez długi czas. Obecnie poziom skażenia nie przekracza w zbyt dużym stopniu ogólnokrajowych norm" - powiedział Wen WuRui, szef biura ochrony środowiska w Tiencinie.

Szef nowej strefy gospodarczej Binhai Zhang Yong, gdzie doszło do eksplozji, tłumaczył, dlaczego z miejsca zdarzenia wycofano oddziały strażaków: "Chcemy uniknąć kolejnych ofiar. Musimy podjąć najbezpieczniejsze działania, zanim jednoznacznie określimy rodzaj substancji chemicznych. Dlatego też pomocy udzieliło wojsko". W akcji ratowniczej bierze udział 217 żołnierzy ze specjalnych jednostek do walki ze skażeniem chemicznym.