Była to odpowiedź na wczorajszy palestyński ostrzał rakietowy. Według świadków dzisiejsze naloty spowodowały zniszczenia, nie ma jednak ofiar.

Izraelski minister obrony Mosze Yaalon zapowiedział dalsze bombardowania, jeśli ostrzały islamistów nie ustaną. Palestyńskie rakiety uderzyły w Aszkelon i Netiwot na południu Izraela. Był to drugi taki ostrzał w ciągu ostatniego tygodnia. Do jego przeprowadzenia przyznało się radykalne ugrupowanie Islamscy Salafici.

- Dalej prowadzimy świętą wojnę przeciwko żydom, nieprzyjaciołom Boga i nikt nas nie zatrzyma - napisali na twitterze.

Wymiana ognia w Strefie Gazy to złamanie zawartego w sierpniu ubiegłego roku porozumienia, kończącego 50 - dniową wojnę Izraela z Hamasem. Latem zeszłego roku doszło do najbardziej krwawego w historii konfliktu Izraela z Hamasem. Miesiąc walk kosztował życie ponad dwa tysiące Palestyńczyków, głównie cywilów.

Po wojnie w Strefie Gazy społeczność międzynarodowa obiecała 4 miliardy dolarów na pomoc dla zdewastowanej palestyńskiej enklawy. Jednak dotychczas Palestyńczycy nie dostali nawet połowy tej sumy.