W zagranicznej prasie dominują komentarze sugerujące, że Andrzej Duda będzie prezydentem prawicowym, euroumiarkowanym lub eurosceptycznym.
W zagranicznej prasie dominują komentarze sugerujące, że Andrzej Duda będzie prezydentem prawicowym, euroumiarkowanym lub eurosceptycznym.
/>
/>
/>
/>
/>
/>
/>
Konserwatywny rywal zapowiedział projekty ustaw zwiększające ulgi podatkowe dla mniej zamożnych i wycofanie niedawnego podniesienia wieku emerytalnego. To działania, które urzędujący prezydent próbował naśladować, mimo że początkowo nazywał je populistycznymi. Prezydentura Dudy będzie prawdopodobnie oznaczać jeszcze większy sceptycyzm wobec przyjęcia euro w Polsce, największym kraju UE zobowiązanym traktatowo do porzucenia waluty narodowej, który nadal jest poza unią walutową. (...) Obecny polski rząd nie planuje wprowadzenia euro w przewidywalnej przyszłości, obawiając się spadku siły nabywczej. Duda obiecał bardziej zdecydowane stanowisko w polityce zagranicznej, w szczególności w stosunku do odbudowującej się sąsiedniej Rosji. Powiedział, że Polska pod jego rządami będzie jeszcze bardziej zdecydowanie przekonywać Zachód do przeciwstawienia się Kremlowi, i wezwał do większej obecności NATO, w tym do stałych baz na polskiej ziemi jako środka odstraszania. Powiedział, że sprzęt i bazy powinny być przeniesione z zachodu Niemiec do Polski, która od 1999 r. jest wschodnią flanką NATO. Duda prawdopodobnie wzmocni także polski sprzeciw wobec bardziej ambitnych celów redukcji emisji dwutlenku węgla forsowanych przez UE, wokół czego od lat w tym bogatym w węgiel kraju panuje ponadpartyjna zgoda.
43-letni fotogeniczny kandydat głównej polskiej partii prawicowej zszokował w niedzielę polityczny establishment kraju, odbierając prezydenturę urzędującemu Bronisławowi Komorowskiemu, który jest związany z partią rządzącą podczas ośmiu lat stabilności i dobrobytu. (...) Zwycięstwo Dudy zwiększa prawdopodobieństwo, że Platforma Obywatelska, centroprawicowa partia, która kieruje rządem od 2007 r., zostanie jesienią odsunięta od władzy. Polscy wyborcy, wyraźnie spragnieni zmiany, odrzucili argumenty Komorowskiego, że wybór Dudy zagrozi wzrostowi gospodarczemu Polski i jej bliskim stosunkom z Niemcami i Unią Europejską.
Większość władzy politycznej skupia premier i jego gabinet, ale polski prezydent ma wpływowy głos i wybory są kolejnym sygnałem niezadowolenia Europy z centrowych, establishmentowych partii. Większość analityków politycznych spodziewała się, że wyborcy znowu zaufają prezydentowi, ale Komorowski odczuł powiew niezadowolenia, który dotyka PO, jego dawną partię, dominującą siłę w dwupartyjnym rządzie koalicyjnym. Polska jest szóstą co do wielkości gospodarką Europy, ale pomimo to setki tysięcy młodych ludzi wolą szukać lepszego życia w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Niemczech. Niezdolność rządu do powstrzymania tego odpływu wraz z tym, że postrzegany był jako obojętny na potrzeby wielu Polaków, zwiększa rozczarowanie partią, która sprawuje władzę od ośmiu lat, ale teraz wydaje się zgrana dla części elektoratu.
Polacy zagłosowali w niedzielę za odsunięciem od władzy prezydenta, popierając kandydata opozycji w kluczowych wyborach, które były postrzegane jako referendum nad ośmioma latami sprawowania władzy przez rząd. (...) Jego (Bronisława Komorowskiego) kampania nie zdołała przekonać wyborców, którzy są coraz bardziej zniecierpliwieni i rozczarowani długim okresem sprawowania władzy przez partię i w oczach których skandale i seria niedotrzymanych obietnic podważają [znaczenie] wysokiego wzrostu gospodarczego.
Dla Komorowskiego, który jeszcze kilka tygodni temu miał 60-proc. poparcie, ten scenariusz okazał się całkowitym zaskoczeniem. Wynik jest niepokojący dla rządzącej Platformy Obywatelskiej, która za kilka miesięcy będzie walczyć z Prawem i Sprawiedliwością o władzę w rządzie. Już w pierwszej rundzie wyborów Komorowski został wyprzedzony przez Dudę, który był kompletnie nieznany dla większości Polaków. Większość partii, przekonanych o łatwej reelekcji Komorowskiego, wystawiła kandydatów z drugiego szeregu. Taka była też decyzja Jarosława Kaczyńskiego, byłego premiera i potężnego szefa PiS. Ale Duda skutecznie wypromował się podczas kampanii, stając się nową twarzą partii, podczas gdy obraz Kaczyńskiego wciąż służy jako straszak dla części Polaków. Prowadził kampanię w amerykańskim stylu, jeżdżąc po kraju autobusem i spotykając się z Polakami, podczas gdy prezydent pozostał w pałacu.
Po zwycięstwie Dudy – do czasu kampanii wyborczej nieznanego szerzej posła z drugiego szeregu narodowo-populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość – Polska stoi w obliczu politycznej niepewności i podziałów, a być może także mocnego zwrotu w prawo. Rząd Ewy Kopacz z centroprawicowej Platformy Obywatelskiej ma w wielu kwestiach odmienne stanowisko od Dudy. Przyszły prezydent, stojący za plecami silnego człowieka PiS, byłego szefa rządu Jarosława Kaczyńskiego, wyróżniał się zwłaszcza populistycznymi, drogimi obietnicami w kampanii, których sposób finansowania nie jest jasny.
Dla Unii Europejskiej i NATO oznaczać to będzie utratę partnera i sojusznika o znaczeniu geopolitycznym, ekonomicznym i militarnym większym niż Hiszpania, w trakcie wielkich kryzysów, od konfrontacji między Rosją Putina a wolnym światem po kryzys imigracyjny i wyzwanie ze strony terroryzmu. (...) Histeryczna rusofobia polskich nacjonalistów może poważnie zwiększyć ryzyko konfrontacji militarnej z Moskwą. (...) Polski przypadek dołącza do koszmarów Europy: zagrożenia ze strony Państwa Islamskiego, strachu przed bankructwem Grecji i dobrowolnym wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama