Myślę, że niegłupią historią byłoby podjęcie próby połączenia tego referendum z wyborami parlamentarnymi, choć gdyby ono odbyło się wcześniej to zaręczam, że na wybory parlamentarne wpływ by miało - komentuje ideę referendum szef sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego - Robert Tyszkiewicz. Źródło: RMF FM.

Konrad Piasecki: Od kiedy to Bronisław Komorowski zapałał takim afektem do referendów?

Robert Tyszkiewicz: Myślę, że prezydent Komorowski chciał pokazać po tej pierwszej turze, że wyciąga z tego bardzo poważny wniosek.

Ale wcześniej były pomysły referendalne i żadnego prezydent nie wspierał. W sprawie emerytur, w sprawie dzieci w szkołach. Prezydent mógł powiedzieć: tak, ja człowiek czuły na potrzeby obywatelskie popieram pomysły referendów. Wtedy go nie było.

Ale w tej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z tak wyraźnym sygnałem wyrażonym w I turze, zareagował natychmiast. I moim zdaniem to dobrze, że mamy prezydenta, który potrafi w takiej chwili nie tylko opowiadać, nie tylko dzielić się refleksjami politycznymi, hasłami, ale mówi: tak, ja odbieram ten sygnał bardzo poważnie, wielka część wyborców nie jest zadowolona ze stopnia, jaki ma wpływ na bieg spraw w Polsce i trzeba oddać im w tych sprawach głos.

Kiedy to referendum miałoby się odbyć?

To będzie zależało od terminu, kiedy senat wyrazi na to zgodę.

Ale jest jakiś gotowy pomysł na to, bo widać jaki jest kalendarz? Do wakacji nie ma już szans.

Myślę, że po wakacjach.

Razem z wyborami parlamentarnymi?

Przekonamy się. Myślę, że raczej wcześniej.

Przed wyborami jeszcze?

To będzie wynikało z kalendarza zakreślonego terminu...

Panie pośle, ale to absurdalne robić we wrześniu referendum i w październiku wybory parlamentarne.

Myślę, że niegłupią historią byłoby podjęcie próby połączenia tego referendum z wyborami parlamentarnymi, choć gdyby ono odbyło się wcześniej to zaręczam, że na wybory parlamentarne wpływ by miało.

No tak, tylko tyle, że w wyborach parlamentarnych, w tych wyborach, JOW-ów, jednomandatowych okręgów być nie może.

Tu jesteśmy w zgodzie. Jest pół roku przed wyborami, więc tego już zrobić nie możemy, ale chcę powiedzieć też, że jeżeli będzie najpóźniej w czasie wyborów wyraźny sygnał referendalny, wola obywateli w tej kwestii wyrażona, i nie tylko w tej, także finansowania partii politycznych, ja to bym podkreślał, to nie wierzę, żeby taki głos suwerena, jakim jest naród, nie został przez polityków wybranych w najbliższych wyborach parlamentarnych wysłuchany.