Potomek polskiej szlachty, książę Jan Żyliński, od urodzenia mieszkający w Wielkiej Brytanii wyzwał na pojedynek Nigela Farage'a - lidera antyeuropejskiej Partii Niepodległości. W ten sposób chciał się rozprawić z jego antyimigracyjną retoryką. Lider Partii Niepodległości na wyzwanie już odpowiedział. Bez sekundantów się jednak obejdzie.

Wezwanie, jakie Jan Żylińśki opublikował na You Tube brzmiało poważnie. "Spotkajmy się o świcie w Hyde Parku" - wzywał, pobrzękując groźnie szablą. "Mam dość dyskryminacji Polaków w tym kraju" - mówił Żyliński. I przywoływał w tym kontekście "idiotyczne" twierdzenie Nigela Farage'a, jakoby za pewien długi korek na autostradzie M40 odpowiadali imigranci, których na Wyspy przybyło zbyt wielu.

Ale dziennikarzom tłumaczył, że wszystko to ma wymiar symboliczny, a on sam o machaniu szablą zbyt wiele nie wie. Określał się jako człowiek pokoju, który chciałby lidera prawicy "rozczłonkować politycznie". Co na to Nigel Farage? Po południu nadeszła reakcja. Również z przymrużeniem oka. Lider Partii Niedpodleglości ogłosił, że nie chce wprowadzać do kampanii elementów przemocy.