W ciągu ostatniej doby w walkach w Jemenie zginęły co najmniej 53 osoby. Według źródeł medycznych, w Adenie, portowym mieście na południu kraju, zostało zabitych 17 cywilów oraz 10 bojowników, lojalnych wobec obalonego prezydenta Abd-Rabbu Mansour Hadiego. Zginęło również 26 rebeliantów.

W Jemenie od 11 dni trwa interwencja zbrojna, skierowana przeciwko szyickim rebeliantom z ruchu Huti, którzy obalili prezydenta i przejęli władzę w kraju. W ciągu ostatnich dwóch tygodni zginęło tam około 500 osób, a około 1700 zostało rannych.



Międzynarodowej koalicji przeciwko szyickim rebeliantom przewodniczy Arabia Saudyjska, ale w nalotach na Jemen biorą też udział samoloty innych państw arabskich. Na razie przeprowadzane są jedynie ataki lotnicze, ale koalicjanci nie wykluczają wysłania tam wojsk lądowych, jeśli dojdzie do zaostrzenia sytuacji.



Konflikt spowodował kryzys humanitarny w ogarniętym chaosem kraju. W Adenie część dzielnic nie ma wody i prądu. Z powodu walk Międzynarodowy Czerwony Krzyż nie może dotrzeć z pomocą do wszystkich potrzebujących.