Dzisiejsza okładka tygodnika "Wprost" (z 16.02.2015r., Nr indeksu: 38190x) nie pozostawia złudzeń. To Kamil Durczok - redaktor naczelny Faktów jest osobą, oskarżaną przez gazetę o molestowanie pracownic. W artykule ujawniane są kolejne niepochlebne informacje na temat dziennikarza. Treść okraszają zdjęcia. Publikacja informuje o dziwnym białym proszku, który obecnie badany jest pod kątem narkotyków.
Prezenter ustosunkował się do opisywanych treści podczas radiowego wywiadu.
- Z całą stanowczością, jasno i wyraźnie chcę powiedzieć: nigdy nie molestowałem żadnej z podległych mi pracownic. Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy... - wyjaśnił.
Nie zaprzecza jednak, że znał właścicielkę mieszkania, o którym pisze Wprost oraz, że w nim był.
- Powiem to jedno zdanie, choć uważam, że to moja absolutnie prywatna sprawa. W wolnym, prywatnym czasie odwiedziłem mieszkanie jednej z moich znajomych ze środowiska medialnego. To, co tam zrobiłem, to jest absolutnie moja prywatna sprawa. To nie było złamanie prawa. Nie wiem, czy policja się tym zajmuje. Mnie łatwo znaleźć.
Dziennikarz informuje, że z podejmowaniem zawodowych decyzji poczeka do zakończenia sprawy przez komisję, która prowadzi prace w TVN.
- Jeśli komisja miałaby potwierdzić moją winę albo znaleźć w moim postępowaniu w tym zespole, bardzo dobrym, doskonałym zespole, jakiekolwiek niewłaściwe zachowania, sam będę wiedział, co mam zrobić. Natychmiast złożę odpowiedni wniosek do mojego szefa - oznajmił.
- Dziś myślę o tym, jak przeżyć do jutra. Jestem zdemolowanym psychicznie facetem - wyznał.
Zapowiedział także wejście na drogę sadową z autorami publikacji na jego temat.