Kilkanaście osób pikietowało przed ambasadą Chin. Przyszli, by pokazać solidarność z demonstrującymi w Hong Kongu - powiedziała Ton Van Anh, wietnamska opozycjonistka i obrończyni praw człowieka, od ponad 20 lat mieszkająca w Polsce.

Dodała, że nie jest tak jak sądzi cały świat, że Ajzatów nie obchodzi wolność i demokracja. - Wierzę, że Hongkong może jeszcze wiele namieszać w Azji -powiedziała Ton Van Anh

Inny z uczestników pikiety Thupten Chashab, przedstawiciel mniejszości tybetańskiej w Polsce przypomniał, że Tybetańczycy od ponad 50 lat walczą o wolność i prawo do samostanowienia. Thupten Chashab jest zdania, że chiński rząd zmienić swą politykę zarówno wobec Tybetu, Hongkongu jak i innych.

Pikietę wsparł swa obecnością Robert Krzysztoń ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Jak mówi, po raz pierwszy w tak restrykcyjnym kraju jak Chiny jest szansa, by ludność Hongkongu wymusiła realizacje obietnic danych miastu w chwili przejmowania go od Brytyjczyków i żeby tam odbyły demokratyczne wybory. Wobec tego zwłaszcza z Warszawy, gdzie zaczął się ruch wolnościowy musi popłynąć głos wsparcia - podkreślił Krzysztoń.

Od końca września w Hongkongu trwają prodemokratyczne protesty. Ich uczestnicy domagają się reform politycznych, w tym nieingerowania Pekinu w zaplanowane na 2017 r. pierwsze w historii wybory powszechne szefa lokalnej administracji.