Sytuacja w mieście jest dla przedstawicieli zagranicznych mediów niebezpieczna. Dziennikarz podkreślał w rozmowie z IAR, że zagrożenie stanowią prorosyjscy separatyści, których interesował fakt, iż pochodzi on z Polski.
Dlatego też Paweł Pieniążek obserwował sytuację przy wjeździe do miasta: "W mieście stacjonują czołgi i żołnierze bez oznaczeń. W Nowoazowsku pozostaje wielu mieszkańców, nie chcą jednak rozmawiać z dziennikarzami, niektórzy informują bojowników o pozycjach ukraińskiej armii. W samym mieście działają sklepy i sytuacja wygląda na spokojną, nie toczą się żadne walki".
Jedynie na wyjazdach z Mariupola i Nowoazowska są blokady. Na trasie nie widać żadnych wojsk ani bojowników, chociaż teoretycznie jest ono kontrolowane przez siły ukraińskie. Ruch na trasie jest nieznaczny.
W Mariupolu jest od dziś misja OBWE. Zadaniem dwóch obserwatorów jest sprawdzenie, czy są tam rosyjscy żołnierze. Takie informacje przekazała służba prasowa OBWE na Ukrainie.